Info
Ten blog rowerowy prowadzi Jaszek z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 11351.14 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.39 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2013, Czerwiec11 - 62
- 2013, Maj13 - 113
- 2013, Kwiecień8 - 75
- 2013, Marzec6 - 87
- 2013, Luty5 - 47
- 2013, Styczeń1 - 2
- 2012, Grudzień4 - 30
- 2012, Listopad6 - 58
- 2012, Październik4 - 24
- 2012, Wrzesień5 - 30
- 2012, Sierpień8 - 56
- 2012, Lipiec8 - 48
- 2012, Czerwiec6 - 47
- 2012, Maj9 - 55
- 2012, Kwiecień9 - 31
- 2012, Marzec9 - 42
- 2012, Luty5 - 19
- 2012, Styczeń5 - 18
- 2011, Listopad7 - 8
- 2011, Październik10 - 9
- 2011, Wrzesień6 - 6
- 2011, Sierpień10 - 2
- 2011, Lipiec6 - 3
- 2011, Czerwiec7 - 3
- 2011, Maj9 - 0
- 2011, Kwiecień11 - 0
- 2011, Marzec8 - 0
- 2010, Listopad1 - 0
- 2010, Październik10 - 0
- 2010, Wrzesień15 - 0
- 2010, Sierpień1 - 0
Wycieczka
Dystans całkowity: | 9646.17 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 550:38 |
Średnia prędkość: | 17.52 km/h |
Maksymalna prędkość: | 66.30 km/h |
Suma podjazdów: | 7103 m |
Suma kalorii: | 324711 kcal |
Liczba aktywności: | 156 |
Średnio na aktywność: | 61.83 km i 3h 31m |
Więcej statystyk |
Powoli na Fiszbułę do Sławoszewa i szybciutko z Trzebieży
Sobota, 11 maja 2013 | Komentarze 9
Przebyte 82.10 km, w czasie 04:09 h, średnio 19.78 km/h, maksymalnie 40.00 km/h, przy temp. 18.0 ºC |
Szczecin - Głębokie - Sławoszewo - Bartoszewo - Tanowo - Witorza - Tatynia - Jasienica - Dębostrów - Niekłończyca - Uniemyśl - Mazańczyce - Trzebież - Pienice - Jezioro Piaski - Podbrzezie - Tanowo - Pilchowo - Głębokie - Szczecin
Siódmego maja Siwobrody wrzucił na forum RS propozycję wyjazdu na fiszbułę po naszej stronie Odry, treści: Jako że w kręgu Szczecińskich rowerzystów do kanonów wycieczek należy objadanie się śledziem w bułce proponuję coś nowego. Wycieczkę na fiszbułę bez konieczności robienia 120 km, katowania .... siodełka prze kilka godzin i robienia średniej prędkości powyżej 20 km/godz . Ponieważ jestem fanem fiszbuły, postanowiłem skorzystać z zaproszenia. Niestety, Siwobrody nigdy nie dotarł do fiszbułowej Mekki w Altwarp, w związku z czym, nie mógł przekazać instrukcji wytworzenia tego prostego dania załodze ze Zjawy w Sławoszewie. Ale wielki plus za próbę. Tak jak się spodziewałem, wycieczkę doskonale opisał organizator Siwobrody oraz Trendix. W związku z tym nawet nie starałem się robić wielu zdjęć. Po skonsumowaniu fiszbuły postanowiliśmy poprawić średnią z wycieczki i razem z Anią i Maćkiem pognaliśmy do Trzebieży.
Jak to jest, że jak kobiecie dzieje się coś z rowerem, to zaraz pojawia się kilku chetnych do pomocy, a facet musi walczyć sam ze swoim rowerem ;-)))
Muminek miał Mamę, nazywała się Mama Muminka. Siwobrody ma Tatę. Ale nazywa się on po prostu Andrzej, a nie Tata Siwobrodego. Poniżej na Releigh ze stajni Siwobrodego.
No to jesteśmy u celu.
Po degustacji udaliśmy się z Anią i Maćkiem do Trzebieży (a nie do Nowego Warpna). W Tanowie budują brakujący odcinek DDR w kierunku Polic. Nie wiem, dlaczego nie zrobiono tego podczas budowy całej drogi rowerowej.
W Trzebieży robię kilka fotek obiektów nie spotykanych na co dzień w Szczecinie.
W drodze powrotnej kierownictwo przejmuje Ania i prowadzi nas skrótami na inny brzeg Jeziora Piaski. Mistrz Monter byłby dumny z wychowanki :-)))
Dostrzegalnia przeciwpożarowa na Piaskowej Górze.
Bardzo fajny pomysł z Fiszbułą. Efekt finalny wymaga jeszcze pracy, ale ten się nie myli, co nic nie robi. Gratulacje dla Krzyska za pomysł i dla Zjawy za podjęcie tematu. Mam nadzieję, że dorobimy się naszej własnej, polskiej fiszbuły. Tylko co z nazwą? Czy rybuła to dobry kierunek???
Update #1, wzór na fiszbułę by Monter
Udział wzięli:
Salvey Mühle przez Damitzow
Niedziela, 5 maja 2013 | Komentarze 6
Przebyte 81.70 km, w czasie 04:58 h, średnio 16.45 km/h, maksymalnie 46.90 km/h, przy temp. 20.0 ºC |
Szczecin - Przylep - Stobno - Bobolin - Warnik - Ladenthin - Pomellen - Radekow - Damitzow - Tantow - Salvey Mühle - Geesow - Mescherin - Staffelde - Pargowo - Kamieniec - Moczyły - Siadło Dolne - Kurów - Ustowo - Szczecin
Młyny w okolicy Salveytal spodobały mi się tak bardzo, że chętnie wracam w to miejsce. Tym razem postanowiłem zahaczyć po drodze Jezioro Schloßsee w Damitzow. Na miejscu zbiorki nad Jeziorkiem Słonecznym pojawiło się siedem osób, a kolejne trzy czekały pod Kościółkiem w Pomellen. Stąd już w tempie fotograficznym ruszyliśmy w kierunku Młynów.
Początek wycieczki w tempie sportowym
Pola rzepaku w bardzo szybkim tempie stają się żółte
Wspólna fotka w Damitzow
I penetracja okolicy
Na wyspie ostał się w dobrym stanie 320-letni dąb o średnicy 1,9 metra
Zaliczamy jeszcze plażę w innej części jeziora, i udajemy się w kierunku młynów. Zaplanowany objazd jeziora w koło zostaje przełożony na inny termin.
Czas na popas i fotki nad Salvey Mühle 3
Kolejny etap wycieczki to pokręcenie się wkoło w okolicy Geesow pod przewodnictwem Tunii, przeważnie pięknymi alejkami pełnymi kwitnących drzew czereśni
Tunia przy pracy ;-)
Po drodze małżonka łapie kapcia, jest więc chwila na nieplanowany postój. Ja jestem zajęty wymianą dętki, więc fotki z akcji nie mam ;-)
Krótki postój nad Salvey Mühle 2
Kolejny etap to pompa z krystalicznie czystą wodą. Ponieważ było bardzo ciepło, zapotrzebowanie na wodę było bardzo duże.
Powrót przez Mescherin
I znowu Tunia w swoim żywiole ;-)
Wycieczka bardzo udana, trochę asfaltu, trochę terenu, (do dobra, sporo terenu :-) w fajnym tempie i doborowym towarzystwie. Jedno jest pewne: ja tu jeszcze nie raz wrócę.
Więcej zdjęć z wycieczki
Udział wzięli:
Na Fiszbułę do Altwarp
Sobota, 4 maja 2013 | Komentarze 6
Przebyte 126.12 km, w czasie 06:37 h, średnio 19.06 km/h, maksymalnie 41.90 km/h, przy temp. 16.0 ºC |
Szczecin - Bezrzecze - Wołczkowo - Dobra - Stolec - Dobieszczyn - Hintersee - Ludwigshof - Rieth - Riether Stiege - Warsin - Altwarp Siedlung - Altwarp - Riether Stiege - Rieth - Hintersee - Glashütte - Grünhof - Pampow - Blankensee - Buk - Dobra - Wołczkowo - Bezrzecze - Szczecin
Postanowiłem przypomnieć sobie smak fiszbuły. Wrzuciłem więc propozycję wyjazdu na forum RS. Okazało się, że nie jestem jedynym fanem tego niedostępnego po naszej stronie Odry dania. W kilkuosobowej grupie pognaliśmy do Altwarp, po drodze dyskutując, która wersja ryby w bułce jest najlepsza. Tak jak się spodziewałem, każdy ma inne upodobania, ja do tej pory wciągałem głównie wersję Bismark, ale dzisiaj spróbowałem także opcji na ciepło zwanej jakoś na B, oprócz tego występuje Matias i pewnie jeszcze coś. Która jest najlepsza? Nie dowiesz się, jeśli sam nie spróbujesz każdej.
Długie pisanie to nie moja bajka. Wspaniale, ze szczegółami, opisał wycieczkę poznany podczas tej wyprawy Michał. Ja wrzucam fotki w krótkim opisem ;-)
Wspólna fotka na granicy polsko-niemieckiej
Wcześniej planowałem postój nad Jeziorem Stolsko w Stolcu, niestety Wójt postanowił zmienić moje plany
W Hintersee byliśmy o 11:55 i poczekaliśmy na spóźnialskich do 12:05. Miała być Tunia, ale nie do końca się dogadaliśmy.
Czekając robię kilka fotek
I w drogę, pierwszy przystanek, wieża widokowa w Ludwigshof
A jak Ludwigshof, to wiadomo, koniki
I te drewniane stwory, mam wrażenie, że ciągle się zmieniające
Po drodze w Imbisie przerwa na piwko (informacja dla nieświadomych, w Niemczech można wypić piwko, i to nie jedno, i poruszać się rowerem nie łamiąc przepisów) i kawę...
... oraz ciacho
Nad zalewem, widok na Świnoujście, piękniejsza część grupy
I cała banda
Po drodze zahaczamy o fajną plażę przed Altwarp. Miejscowi chyba nie lubią intruzów, bo tabliczka prowadząca do plaży zniknęła, ale jakoś trafiliśmy.
Błogi odpoczynek
I...
Podczas odpoczynku nawiązuje kontakt z Tunią. Nie zastała nas w Hintersse i jest 6 km od nas. Umawiamy się w miejscu pielgrzymki, w Fisz Budzie.
Tak byłem zajęty pałaszowaniem Fiszbuły, że zrobiłem tylko jedno zdjęcie tematu przewodniego dzisiejszej wycieczki
Port
I cmentarz wojenny. Nikomu nie przyszło do głowy zniszczyś symboli, które w naszym kraju, w wielu miejscach zniknęły.
Powrót z szukaniem skrótu. Udanym. Tunia narzeka, że nikt nie robi jej zdjęć. No to do roboty
Dzisiaj było dużo wspólnych fotek
Niektóre nawet udało się wprawić w ruch
Wracając znowu ciacho i kawa w Imbisie
Tunia chciała zrobić wspólna fotkę na siodłach, ale ekipa uciekła
Wracamy do Hintersee
Tunia wraca samochodem
Jakiś Pan NRD-owskim komarkiem
A my rowerami z wiatrem w plecy ;-)
Ale pić i tak się chce
Pogoda dopisała, miał być wiatr w twarz w drodze do Altwarp, ale jakby go nie było. Humory dopisywały. Rybka smaczna. Mimo trudności odnaleźliśmy się z Tunią. Skrót na prawdę był krótszy. Dzięki za wspólna przygodę!
Udział wzięli:
Na zakupy w Locknitz w Dzień Flagi
Czwartek, 2 maja 2013 | Komentarze 10
Przebyte 72.80 km, w czasie 04:02 h, średnio 18.05 km/h, maksymalnie 51.10 km/h, przy temp. 15.0 ºC |
Szczecin - Przylep - Stobno - Bobolin - Schwennenz - Grambow - Ramin - Schmagerow - Löcknitz - Plöwen - Hohenfelde - Grenzdorf - Grambow - Schwennenz - Ladenthin - Warnik - Szczecin
Spontaniczny wypad na zakupy do Löcknitz z grupą zaprzyjaźnionych rowerzystów. Trasa dosyć oklepana, przejechana dziesiątki razy, ale zawsze fajnie się jedzie w miłym towarzystwie. Po drodze przerwa na popas i izotonik. W drodze powrotnej dość mocno dał nam się we znaki wiatr. Zjazd z górki z Warnika do Będargowa cały czas pedałując. Chyba łatwiej byłoby wjeżdżać pod górę.
Dzisiaj Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej
Tradycyjnie wspólna fotka na starcie, zepsułem scenariusz, miały być złączone nogi ;-)
Schwennenz (dalej nie znam polskiej nazwy, gdyby ktoś pytał) kończą się powoli tulipany
Widok na Grambow od zakrystii
Widok na Solarkraftwerk Ramin
Zdjęcie dla utrwalenia nazwy Schmagerow, której nie mogę przyswoić
Kościół w Schmagerow, Schma-ge-row,
Misiaczowym skrócikiem ;-)
Bronik miał dzisiaj wenę twórczą, szykuje się wysyp wpisów na blogu
Zakupy zrobione
Można więc pozwiedzać okolice Jeziora Löcknitzer See
A redaktor Bronik znowu w akcji
Pojawiło się trochę błotka
A tu skrócik, na który nie zdecydował się Misiacz, piękna utwardzona leśna dróżka
A później piękna alejka brzozowa z Hohenfelde
Marzenka jest doskonale przygotowana na uczulające działanie brzóz
Dzisiaj flaga w roli głównej
Miło spędzony czas. Tylko wiatr trochę sobie pofolgował. No ale jak flaga ma się pięknie prezentować w swoje święto, to chyba musi wiać ;-)))
Udział wzięli:
Dolina Dolnej Odry zamiast Pochodu Pierwszo-majowego
Środa, 1 maja 2013 | Komentarze 10
Przebyte 125.00 km, w czasie 06:14 h, średnio 20.05 km/h, maksymalnie 45.70 km/h, przy temp. 16.0 ºC |
Szczecin - Przylep - Stobno - Będargowo - Warnik - Ladenthin - Nadrensee - Rosow - Neurochlitz - Staffelde - Mescherin - Gartz - Friedrichsthal - Nationalpark Unteres Odertal - Friedrichsthal - Gartz - Mescherin - Staffelde - Pargowo - Kamieniec - Moczyły - Kołbaskowo - Przecław - Rajkowo - Ostoja - Szczecin
Park Narodowy Doliny Dolnej Odry jest miejscem, w którym byłem już kilka razy, i zawsze z przyjemnością wracam. Ponieważ prognoza pogody robiła się coraz lepsza, wrzuciłem propozycje wycieczki na forum RS, z wariantem dotarcia na start pętli w Mescherin samochodem lub rowerem. Ja wybrałem wariant rowerowy, i razem z Anią, Łukaszem i Robertem ruszyliśmy z Jeziorka Słonecznego. Po drodze w Warniku dołączył do nas Bogdan, i w piątkę fajnym tempem dojechaliśmy do Mescherin, gdzie dojechali rowerami i samochodami Beata, Marzena, Tunia, Mirek i dwóch Piotrów a od strony Gryfina dobił Adrian. Po wspólnej fotce ruszyliśmy na podbój Nationalpark Unteres Odertal.
Piękniejsza część ekipy na popasie za Gartz
Trasa po wale przeciwpowodziowym, fragment Szlaku Odra-Nysa
No to rozpoczynamy penetrację Parku Narodowego
Pomimo, że jestem razem z Tunią obok, to Piotrek nam nie ufa i robi sobie zdjęcie samodzielnie ;-)
Adrian objaśnia nam, jak się nazywają kwiaty widoczne na zdjęciu. Pospolity kaczeniec ma piękna nazwę: knieć błotna
Jedyna na dzisiejszej trasie przeszkoda terenowa
Ania pokonuje ją swoją kolarzówką po raz trzeci, specjalnie dla zdjęcia
Dzięki Mirkowi też jestem na zdjęciu :-)
To zdjęcie można zatytułować: behind the scenes, o co chodzi mam nadzieję zobaczyć na blogu Adriana
No to w drogę...
...na popas
I znowu w drogę
My cały czas poruszamy się po niemieckiej stronie. Tutaj widok na Widuchową
W odróżnieniu od naszych budowli hydrotechnicznych, te położone po niemieckiej stronie są w doskonałym stanie
Ruszamy Szlakiem Odra-Nysa w drogę powrotną. Piekne okoliczności przyrody zakłóca papiernia w Schwedt
Ale jak się spojrzy na rozlewisko...
Z Mescherin powrót przez Pargowo, ale bez zjeżdżania na Szlak Bielika. Pogoda była wyśmienita, oczy zostały napasione pięknymi widokami. I jak mniemam, nie jest to ostatnia moja wizyta w tym miejscu.
Udział wzięli:
Pierwszy Oficjalny Objazd Trasy Maratonu Miedwie
Niedziela, 28 kwietnia 2013 | Komentarze 12
Przebyte 127.00 km, w czasie 06:17 h, średnio 20.21 km/h, maksymalnie 44.40 km/h, przy temp. 16.0 ºC |
Szczecin - Płonia - Kobylanka - Morzyczyn - Kunowo - Koszewko - Koszewo - Wierzbno - Grędziec - Okunica - Ryszewo - Turze - Młyny - Giżyn - Dębina Żelewo - Rekowo - - Bielkowo- Jęczydół - Morzyczyn - Kobylanka - Jezierzyce - Płonia - Kijewo -Dąbie - Szczecin
Przygotowania do Maratonu Miedwie czas zacząć. STC zaproponowało pierwszy w tym roku objazd trasy maratonu, więc żal byłoby nie skorzystać. Tym bardziej, że słoneczko pięknie przygrzewało, i zamiast sobotnich ośmiu stopni dzisiaj pojawiło się szesnaście na termometrze. Część znajomych rowerzystów wybrała się na start objazdu samochodami, ja z kilkoma osobami ruszyliśmy ze Szczecina rowerami. Czyli do 60 km objazdu dodajemy jeszcze ponad 60 na dojazd. Zbiórka na Moście Długim o 9:00, i ruszamy. Ponieważ jest niedzielny poranek, to odważyliśmy się na jazdę razem z samochodami krajową DK 10. W normalny dzień nie miałbym odwagi.
Według obliczeń organizatorów było nas około 350.
Rośnie następczyni Mai ;-)
Po skończonym objeździe organizatorzy zapewnili ciepły posiłek. Jak dla mnie organizacja na tip-top ;-)
Powrót lasem przez Jezierzyce i Płonię, gdzie u Artura robię zdjęcie trzech Rudzielców ;-)
Ponieważ jedziemy śladem wczorajszej wycieczki z Klubem Kniejołaza, prezentujemy naszym kompanom Lipę Świętego Ottona,
A kolejny przystanek i popas robimy na Trawną
Powrót podobnie jaw wczoraj, przez Dąbie. Dzisiaj pogoda dopisała. Do zobaczenia na kolejnym objeździe i Maratonie. Podziękowania dla kompanów za miło spędzoną niedzielę.
Udział wzięli:
Rowerem W Knieję Z Klubem Kniejołaza
Sobota, 27 kwietnia 2013 | Komentarze 6
Przebyte 66.40 km, w czasie 04:09 h, średnio 16.00 km/h, maksymalnie 41.30 km/h, przy temp. 8.0 ºC |
Szczecin - Zdroje - Klęskowo - Płonia - Śmierdnąca - Rezerwat Buczynowe Wąwozy - Małolesie - Rezerwat Kołowskie Parowy - Kołówko - Kołowo - Klęskowo - Kijewo - Dąbie - Szczecin
Swego czasu przeczytałem na forum RS taki wpis: Komu niestraszne błoto między zębami, nieoczekiwane spotkania z leśnymi stworami i roje komarów przyklejających się do ciała, niech jedzie do Amazonii. Cała reszta niech szykuje się na Wiosenny Rajd Rowerowy po Puszczy Bukowej, który odbędzie się już 27.04.2013 (sobota). Ponieważ rzadko bywam w Puszczy Bukowej postanowiłem skorzystać z zaproszenia. Okazało się, że był to świetny wybór. Zwiedziłem nowe tereny i zdobyłem mnóstwo informacji o Puszczy Bukowej. Nasi przewodnicy posiadają olbrzymią wiedzę na jej temat i widać, że sprawia im wielką przyjemność dzielenie się tą wiedzą z innymi.
Podczas wczorajszej Pogodnej Masy Krytycznej rzuciłem propozycję wypadu z Kniejołazami kilku osobom. Trochę się zmartwiłem na miejscu zbiórki na Placu Lotników, że pojadę sam, ale po chwili pojawił się Krzysiek i Michał. Ruszyliśmy Trasą Zamkowa do miejsca zbiórki. Po drodze tylko chwila na uwiecznienie postępu prac na nabrzeżu, żeby zdążyć na TSR 2013
I pozostałości po wypadku, które właściciel samochodu postanowił pozostawić na środku DDR. Aż mnie korciło, żeby wrzucić to na drogę.
Po drodze jeszcze tylko zakup Podwawelskiej w Biedronce, i jesteśmy o czasie na miejscu zbiórki pod Dębami Krzywoustego na ul. Chłopskiej.
Czekając na odjazd fotografuje otoczenie
Pierwszy przystanek nad Trawną
Nasz Przewodnik Arek opowiada nam ciekawe historię o miejscach w których się znajdujemy. Zdobyte informację przydadzą się później w konkursie ;-)
Kolejny postój przy Kościele Najświętszej Rodziny i Narodzenia NMP w Płoni
I kolejna porcja opowieści pod Lipą Św. Ottona, wg legendy zasadzonej w 1124 roku podczas misji biskupa Ottona z Bambergu. Obwód: 920 cm.
Chwila jazdy
i jesteśmy w Kniei
Pod Dębem Jerzy, upamiętniającym zasłużonego dla puszczy leśnika Jerzego Jackowskiego. Zapamiętanie tej informacji serwowanej przez naszego Przewodnika pozwoli mi zdobyć Leksykon Puszczy Bukowej w konkursie przy ognisku ;-) BTW Obwód Dębu: 520 cm
Podczas drogi wzdłuż Rezerwatu Buczynowe Wąwozy dowiadujemy się, co oznaczają zielone, a co żółte linie malowane na drzewach.
Kolejny przystanek, a w zasadzie długi postój przy Ogrodzie Dendrologicznym w Glinnej. Czas na poddanie obróbce termicznej zakupów z Biedronki -)
A po uczcie dla brzucha jest uczta dla umysłu, każdy z naszej ekipy zdobywa jeden z dziesięciu Leksykonów Puszczy Bukowej
Wspólna fotka na Polanie Kołowskiej
I widok z Polany
Po drodze mijamy maszt nadajnika w Kołowie. Dyskutujemy o jego wysokości. Sprawdzam na wikipedii. Maszt ma 267 m wysokości i jest umieszczony na wzgórzu Lisicy (140m n.p.m.)
Podczas całej wycieczki naszą uwagę przykuła koleżanka, która jechała na Damce bez przerzutek. Kiedy inni posiadacze rowerów z biegami snuli się z tyłu, ona zawsze była w czubie. Wielkie BRAWA!
Krzysztof opowiada nam historię pewnego kamienia. Okazuje się, że jest to także niespodzianka dla członków Klubu Kniejołaza. Kamień pojawił się poprzedniego dnia, jako efekt pomysłu Klubu i finansowania Nadleśnictwa. Mamy nadzieję, ze długo będzie służył wędrowcom i rowerzystom. Jak dobrze zapamiętałem takich kamieni ma być pięćdziesiąt.
Docieramy do miejsca zbiórki i ruszamy każdy w swoją stronę, Ja z Krzyśkiem jedziemy takimi różnymi skrótami ;-) I po raz pierwszy jadę DDR wzdłuż rzeki Płonia w Dąbiu. Śliczne miejsce.
Jadąc na miejsce zbiórki zastanawiałem się, czy windy w kładkach nad ul. Gdańską jeszcze działają. Okazuje się, że działają, i mieszczą spokojnie na długość rower. Zaliczyliśmy więc kładkę i widok Basenu Górniczego z lotu ptaka. Pytanie do nie szczecinian: Dlaczego Basen Górniczy w Szczecinie?
Dobra, czas kończyć. Rzut oka na Wały Chrobrego
I Dar Młodzieży...
I do domciu. To była bardzo fajna wyprawa do Kniei. Fajnie było zobaczyć jaką pasją jest Puszcza Bukowa dla członków Klubu Kniejołaza.
Udział wzięli:
Rothenklempenow śladami Kolei Randowskiej
Niedziela, 21 kwietnia 2013 | Komentarze 12
Przebyte 75.30 km, w czasie 04:37 h, średnio 16.31 km/h, maksymalnie 39.30 km/h, przy temp. 15.0 ºC |
Szczecin - Wąwelnica - Dobra - Łęgi - Blankensee - Mewegen - Rothenklempenow - Grünhof - Glashütte - Stolec - Rzędziny - Łęgi - Płochocin - Grzepnica - Sławoszewo - Bartoszewo - Żółtew - Głębokie - Szczecin
Niedzielna wycieczka nie miała ustalonej dokładnie trasy. Jedynie zarysowany cel podróży: Rothenklempenow. Przebieg wycieczki miał zostać dostosowany do preferencji uczestników. A ponieważ na starcie stawiło się grono zwolenników jazdy na skróty, to trasa obfitowała w pola, piaski i błotka. Poprzedniego dnia rozmawiałem z Markiem [emem] i opowiedziałem o możliwości zwiedzania wieży w Rothenklempenow po uprzednim zgłoszeniu się do burmistrza. Jako, że Marek posługuje się biegle językiem Goethego, zobowiązał się do załatwienia wejścia na wieżę. Spora część naszej drogi pokrywała się z przebiegiem Kolei Randowskiej [Randower Kleinbahn]
Pierwszy skrót na rozgrzewkę, na trasie od końca ul. Łukasińskiego do Wąwelnicy
Zabudowania w Wąwelnicy
Z Wąwelnicy do Buku nasza trasa pokrywa się z Koleją Randowską. Śladów po infrastrukturze kolejowej nie ma już prawie wcale. Kolej powstała w latach 1897-1906 łącząc Stobno z Nowym Warpnem. Najpierw jako wąskotorowa, a później zamieniona na normalny tor. Więcej na ten temat można poczytać na stronach redlica.pl oraz sedina.pl Zachęcam do lektury.
Od Buku na śladzie Kolei Randowskiej zbudowana została DDR, genialnie położona z dala od ruchu samochodów
Na granicy w pobliżu Blankensee zrobiliśmy pierwszy popasik. Słoneczko fajnie przygrzewało, żal było ruszać z miejsca. Kamienie widoczne na zdjęciu pojawiły się niedawno. Ich celem jest chyba uniemożliwienie wjazdu na teren Niemiec quadów i samochodów terenowych.
Cel podróży osiągnięty. Marek ruszył w poszukiwaniu właściciela klucza do Fangelturm. Trochę historii: Rothenklempenow był jednym z północnych grodów granicznych wzdłuż przełomu rzeki Randow. Dolina Randow z należącymi do niej jeziorami tworzyła przez stulecia naturalną granicę pomiędzy Pomorzem i Brandenburgią. Więcej tutaj: Majątek Rothenklempenow
Podczas gdy Marek szukał kluczy, my rozejrzeliśmy się po Majątku. Jeżeli jeszcze tu nie byłeś, zachęcam do odwiedzenia tego miejsca. Różni się ono znacznie od okolicznych wiosek.
Park Zamkowy [Schloßpark]
Po dwóch kwadransach Marek wraca z posiadaczką klucza do wieży.
Ruszamy na górę. Marek uroczyście otwiera dla nas wieżę. Wielkie gratulacje dla Marka od całej ekipy za zorganizowanie wejścia.
Z wieży rozpościera się piękny widok na okolicę
Pamiątkowe zdjęcie i ruszamy dalej, bo wiatr u góry smaga z dużą siłą.
Marek pojechał oddać klucze do wieży. Przy okazji okazało się, że wejście na wieżę kosztuje 1€ od osoby, ale ponieważ nikt nas o tym nie uprzedził, to nie było także próby wyegzekwowania opłaty. Udało nam się uzbierać 4€. Robię zdjęcie Kościoła i ruszamy w dalszą drogę.
Najpierw asfaltem przez Grünhof do Glashütte, a następnie znowu śladami Randower Kleinbahn przez Stolec do Rzędzin.
Po drodze zaliczamy Chatkę Papy Smerfa
Przed Stolcem, za granicy Niemiecko-Polskiej przeprawa jest najbardziej utrudniona.
Po takich trudach podroży zostaliśmy przywitani na granicy chlebem i solą, w postaci okowity, niestety ktoś nas ubiegł i opróżnił całą flaszkę do dna ;-)
Stąd jeszcze parę skrótów do Grzepnicy i dalej asfaltem do Bartoszewa. Po drodze spotkaliśmy Siwobrodego w Sławoszewie, ale z braku czasu tylko wymieniliśmy uściski i ruszyliśmy dalej.
Bardzo udana wycieczka ze zwiedzaniem i sporą ilością terenu. Nigdy tego nie robię, ale tym razem chyba policzę ile było terenu a ile asfaltu. Pozdrowienia dla uczestników. I dla tych co chcieli, a nie mogli ;-)
Wszystkie zdjęcia z wycieczki
Udział wzięli:
Solarkraftwerk Ramin i Löcknitzer See wkoło...
Poniedziałek, 15 kwietnia 2013 | Komentarze 10
Przebyte 71.10 km, w czasie 04:21 h, średnio 16.34 km/h, maksymalnie 42.30 km/h, przy temp. 20.0 ºC |
Szczecin - Przylep - Stobno - Bobolin - Schwennenz - Grambow - Ramin - Schmagerow - Löcknitz - Löcknitzer See - Plöwen - Blankensee - Łęgi - Grzepnica - Sławoszewo - Bartoszewo - Żółtew - Głębokie - Szczecin
Pomysł na wypad podsunął Tobiaszek swoim wpisem na forum RS pod tytułem Pomysł na wycieczkę, w którym informował o budowanej nieopodal Ramin elektrowni słonecznej. Ponieważ lubię oglądać budowle techniczne, nie pozostało nic innego jak tylko zobaczyć na własne oczy to cudo techniki. Na wycieczkę wybrałem się razem z Krzyśkiem, więc przy okazji zaliczyliśmy parę nowych skrótów i w końcu objechaliśmy wkoło Jezioro Löcknitzer.
Takie instalacje widywałem wiele razy na terenie Niemiec
Natomiast elektrownię słoneczną tej wielkości widziałem pierwszy raz. Według opisu na banerze:
Powierzchnia : 62.000 m2
Moc znamionowa : 9.000 kWp
Typ modułu : EGing EG240 (37.512 sztuk)
Produkcja energii : 9.000 MWh rocznie
Będąc w okolicy Schmagerow postanowiliśmy sprawdzić skrót do Löcknitz, o którym wspominał mi kiedyś, uwaga, nie zgadniecie, ;-), Misiacz...
Krówki przyglądały się nam z ciekawością
Po drodze trafiliśmy na fajny obiekt kolejowo-hydroteczniczny
Chwilę zajęła nam analiza przeznaczenia tego elementu (bezskuteczna)
Jesteśmy w Niemczech, Ordnung muß sein
Po zrobieniu zakupów udaliśmy się na popas i objazd Jeziora Löcknitzer. Tyle razy tu byliśmy, ale nigdy nie zrobiliśmy rundki wokół jeziora. Okazało się, że trasa jest bez problemu przejezdna, a po drodze jest mnóstwo ławeczek i miejsc na popasik.
Po zobaczeniu tego drogowskazu zostawiliśmy rowery i ruszyliśmy w głąb lasu zobaczyć co to jest Schalenstein
Ledwo zdążyłem załadować nową rolkę filmu do aparatu, a już Monter wyjął swoją słynną saperkę, i próbował odkopać znalezisko ;-)
Na koniec objazdu okazało się, że najbardziej błotny jest odcinek, którym często jeździliśmy w drodze do Löcknitz
W drodze powrotnej zaliczyliśmy jeszcze jeden czy dwa skróty z Łęgów do Grzepnicy. Co ciekawe, ledwo parę dni jest ciepło, a w wielu miejscach na drodze przeszkadza nie błoto a piach!
Udział wzięli:
Wodozbiór, Wieża Ciśnień przez błotka w słoneczny dzień
Niedziela, 14 kwietnia 2013 | Komentarze 16
Przebyte 60.70 km, w czasie 03:50 h, średnio 15.83 km/h, maksymalnie 42.20 km/h, przy temp. 16.0 ºC |
Szczecin - Niemierzyn - Warszewo - Wodozbiór - Przęsocin - Skolwin - Mścięcino - Police - Jasienica - Turznica - Droga 27 - Tanowo - Bartoszewo - Żółtew - Głębokie - Szczecin
Celem dzisiejszej wycieczki była wieża widokowa w Zespole Przyrodniczo-Krajobrazowym Wodozbiór, udostępniona w ubiegłym roku, ale bardzo słabo znana szczecinianom. Po drodze zaplanowałem jeszcze odwiedzenie Wieży Ciśnień w Parku Chopina, na którą natknąłem się na Forum Polskich Wieżowców, a nigdy nie byłem w tej okolicy. Później w planie był wypad w kierunku Polic z dostosowaniem celu do pomysłu uczestników. Okazało się, że niespodziewanie przybyła nam moc atrakcji do zobaczenia. Ponieważ umówiliśmy się w Parku Kasprowicza, pod Pomnikiem Czynu Polaków, to nie mogliśmy nie zobaczyć krokusowego dywanu. Ale po kolei.
Krokusy na Jasnych Błoniach
Wracamy pod Pomnik Czynu Polaków na wspólne zdjęcie
Ciekawostka: Ponad 4 metry konstrukcji kolumny, znajduje się pod powierzchnią gruntu i ta jej część jest zatopiona w około 150-tonowej bryle betonu. W tej podziemnej części kolumny znajduje się komora ochronna, skąd dwie drabinki prowadzą do wnętrza orłów. Służą one do obsługi i konserwacji konstrukcji od wewnątrz.
Pierwsza z nieplanowanych atrakcji: Strusie w Katedrze Hodowli Ptaków Użytkowych i Ozdobnych na Judyma
W parku Chopina znajduje się dawna Wieża Ciśnień zakładu opiekuńczego Kuckenmuhle, obecnie apartament.
Tymczasem na parkowej dróżce ;-)
Na ul. Miodowej Zonk, rozebrali drogę!!! Jedni pchają rowerki po prawej
A inni nie chcą pobrudzić czystych, na razie, kółek ;-)
Piękna reklama ścieżki do Wodozbioru
Docieramy do celu
Robimy pamiątkowe zdjęcia, i jedziemy dalej.
Widok z wieży
Miało być zdjęcie na kładce, ale statyw za krótki i kładkę 'wcięło'
No to zaczynamy część błotną wycieczki
Takie widoki niestety też się trafiają. Zawsze się zastanawiam, co trzeba mieć w głowie, żeby przywieźć i wyrzucić śmieci w takim miejscu.
Zabytkowy kościół pw Wniebowzięcia NMP w Przęsocinie. Pierwsze wzmianki o kościele pochodzą z roku 1286
Kiedy byłem zajęty fotografowaniem kościoła reszta ekipy odkryła nieopodal plac zabaw. Zdjęć nie ma, ale będzie filmik, na razie jest na postprodukcji ;-)
Tymczasem udajemy się przez kolejne błotka na Wzgórza Artyleryjskie
No to do ataku
A po walce trzeba odpocząć
Po drodze do Polic zdjęcie z robalem
Kolejny popas przy Porcie Morskim w Policach
Powrót przez Jasienicę i drogę 27
I na koniec gulaszowa w Bartoszewie razem z spotkanym po drodze Ernirem.
Wiosna chyba była bo są bazie. Temperatury za to dzisiaj letnie.
Miały być dwie atrakcje, a było od cholery i ciut ciut. Idę montować film.
Update #1 : Film z Placu Zabaw w Przęsocinie
Udział wzięli: