Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Jaszek z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 11351.14 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.39 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jaszek.bikestats.pl
Widget Pogodowy
ScreenSaver Forecast by yr.no
Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2012

Dystans całkowity:548.36 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:30:16
Średnia prędkość:18.12 km/h
Maksymalna prędkość:56.80 km/h
Suma kalorii:15898 kcal
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:60.93 km i 3h 21m
Więcej statystyk

Pętla przez Park Narodowy Doliny Dolnej Odry [Nationalpark Unteres Odertal]

Niedziela, 29 kwietnia 2012 | Komentarze 1

Przebyte 120.00 km, w czasie 05:54 h, średnio 20.34 km/h, maksymalnie 51.20 km/h, przy temp. 25.0 ºC

Szczecin - Ostoja - Rajkowo - Warzymice - Bęgardowo - Warnik - Ladenthin - Nadrensee - Rosow - Neurochlitz - Staffelde - Mescherin - Gartz - Friedrichsthal - Nationalpark Unteres Odertal - Friedrichsthal - Gartz - Mescherin - Staffelde - Neurochlitz - Rosówek - Kołbaskowo - Przecław - Rajkowo - Ostoja - Szczecin

Po raz kolejny zaplanowałem wyjazd na wycieczkę z dojazdem samochodowym, i znowu skończyło się, tak jak poprzednio, start ze Szczecina z Jeziorka Słonecznego. Zamiast 60 zrobiło się 120 km. Na szczęście wspaniałe towarzystwo wynagrodziło trudy podróży.

Start wycieczki opóźnił się o akademicki kwadrans, i to chyba dobrze, bo dzięki temu mogliśmy pomóc poszkodowanej w wypadku dziewczynie. Zarówno wypadek jak i samą wycieczkę doskonale przedstawili Małgosia [rowerzystka], Paweł [Misiacz] i Mirek [srk23], więc tylko króciutka fotorelacja.



Zbiórka na Jeziorkiem Słonecznym foto by Misiacz





I już w pełnym składzie na parkingu w Mescherin



W upalny dzień wielką frajdę sprawił przejazd przez wodę



A co niektórym, nawet bardzo wielką :-) Krzysiek został niekwestionowanym liderem ilości fotek z przejazdu przez wodę.



Za to Paweł pokonał wodę bardzo dostojnie



Rower to nie jedyna forma zwiedzenia Doliny Dolnej Odry





Nie ma takiego drzewa, do którego nie przymierzały by się bobry





Jest tak pięknie, że w milczeniu rozkoszujemy się pięknymi okolicznościami przyrody









Jarek porażony zastanym pięknem pada z wrażenia



Powrót grupy rowerowej drogą przez Kołbaskowo



Okazało się, że chyba wszyscy uczestnicy wycieczki nie przewidzieli ogromnego zużycia płynów, więc do pierwszej stacji CPN za granicą dotarliśmy na ostatnich kroplach w bidonach. Po zatankowaniu mogliśmy ruszyć dalej.



Z całej trasy najmniej (dla mnie) atrakcyjnym momentem jest przejazd z Friedrichsthal do Gartz. Tym razem jednak stało się inaczej. A wszystko dzięki trenerowi Gadzikowi, który uczył Wojtka jazdy na kole. Podłączyłem się i ja, i dzięki temu 7 km minęło momentalnie. Zdjęcia nie będzie, bo byłem zbyt skupiony na pilnowaniu odległości od poprzednika. Dzięki Jarek!

Kolejna wycieczka we wspaniałym towarzystwie. I jak fajnie, że poniedziałek wolny :-)

Pozostałe zdjęcia


Udział wzięli:

Kategoria Wycieczka


Penkun i okolice

Sobota, 28 kwietnia 2012 | Komentarze 0

Przebyte 82.00 km, w czasie 04:13 h, średnio 19.45 km/h, maksymalnie 56.80 km/h, przy temp. 25.0 ºC

Szczecin - Ostoja - Rajkowo - Warzymice - Bęgardowo - Warnik - Ladenthin - Nadrensee - Rosow - Tantow - Schönfeld - Penkun - Sommersdorf - Grünz - Radewitz - Friedenfeld - Wollin - Battinsthal - Krackow - Lebehn - Schwennenz - Bobolin - Stopno - Przylep - Szczecin

Skorzystałem z zaproszenia do wspólnego kręcenia korbami, zamieszczonego na forum RS. Planowałem dojechać samochodem do Rosow, ale niestety albo stety nie udało się, i rozpocząłem wycieczkę z Jeziorka Słonecznego w Szczecinie wraz z grupą zaprawionych w wycieczkach rowerzystów. Po drodze spotkaliśmy się z Malgosią i razem piękną trasą przez Warnik, Ladenthin i Nadrensee dotarlismy idealnie na 11:00 do Rosow. Grupa samochodowa już czekała i po chwili byliśmy gotowi do zwiedzania Penkun i okolic. A gdzie byliśmy, widać na zdjęciach.



Start z Jeziorka Słonecznego, słoneczko już zaczyna mocno przygrzewać.



W Niemczech nawet duchowieństwo potrafi wykorzystać fakt, że słoneczko przygrzewa.



Krótka odprawa i start







Nie wiem czy to jest węzeł gordyjski czy nie?





Kościół w Schönfeld, przyjemny chłód wewnątrz w taki skwar.





Małgosia zapełnia 3 kartę pamięci zdjęciami



Ani kawałek dachu nie może się zmarnować, żeby nie wykorzystać energii słońca



A jak nie ma słońca, to jest wiatr



Planowanie dalszej trasy na popasie w Penkun



Może postać nad drzwiami wygląda wesoło, ale idącym tędy pewnie nie było do śmiechu - zejście do katowni



Jak jest Zamek, to muszą być i księżniczki





Ciekawa sprawa, wypasiony aparat ma tak krótki czas samowyzwalacza, że trzeba startować sprintem, żeby załapać się na zdjęcie ;)



Kościół w Sommersdorf



Zła wiadomość dla spragnionych, pompa nie rabotajet







Kto wie jakim sposobem ten samolot wylądował w Grünz, proszony jest o podzielenie się swoją wiedzą







Kościółek w Wollin





Wspólne zdjęcie w rzepaku, Montera nie ma go pognał na zebranie RS, my nie-śpiesząc się wróciliśmy do Szczecina





Dzieciaki dzielnie dawały sobie radę na całej trasie. Gratulacje!

Wszystkie zdjęcia


Udział wzięli:

Kategoria Wycieczka


Masa Krytyczna Kwiecień

Piątek, 27 kwietnia 2012 | Komentarze 0

Przebyte 21.70 km, w czasie 01:52 h, średnio 11.62 km/h, maksymalnie 38.00 km/h, przy temp. 22.0 ºC

Brak danych do wyświetlenia

Skontaktuj się z lokalnym dostawcą treści ;-)




Udział wzięli:

Kategoria Masa Krytyczna


Kręcenie korbą do Łodzięcina, żadnego zwiedzania, próba druga z życiowym rekordem Vmax

Środa, 25 kwietnia 2012 | Komentarze 7

Przebyte 47.50 km, w czasie 01:59 h, średnio 23.95 km/h, maksymalnie 52.30 km/h, przy temp. 16.0 ºC

Szczecin - Ostoja - Rajkowo - Warzymice - Karwowo - Smolęcin - Kołbaskowo - Rosówek - Rosow - Nadrensee - Ladenthin (Łodzięcino) - Warnik- Bęgardowo - Warzymice - Rajkowo - Ostoja - Szczecin

Kolejna próba zrobienia wycieczki w celu kręcenia korbą bez zbędnych przystanków, pierwsza była trzy tygodnie wcześniej. Nabijam oponki na 5 atmosfer i w drogę. Dzisiaj ze względu na południowy wiatr postanowiłem pojechać najpierw pod wiatr, wybór padł na kierunek Rosówek. Po przekroczeniu granicy skręt w prawo na Nadrensee, no i się zaczęło, ponieważ nigdy jeszcze tędy nie jechałem. Chyba muszę taką próbę zrobić na trasie do Dobieszczyna, którą przejechałem już tyle razy, że nie muszę stawać na fotkę. Trasa od Nadrensee do Ladenthin jest przecudna, zakochałem się, ale nie zdążyłem cyknąć widoku, gdyż pobijałem właśnie mój życiowy rekord prędkości: 52,3 km/h.

Udało mi się zredukować przerwy radykalnie jak na mój styl jazdy:
Start 17:35 powrót 19:50, wychodzi więc tylko 15 minut leniuchowania ;-)



Ponieważ zaspałem na Bocianową wycieczkę w niedzielę, to staję na fotkę w Smolęcinie



Rzepak zaczyna być coraz bardziej żółty



Metaloplastyka napędzana wodą w Rosow



i kościół



Nieczynna stacja kolejowa między Rosow a Nadrensee, widziałem na trafostacji nazwę Bük, ale nie umiem tego znaleźć.



I jak mamy mieć rewolucję na kolei, jak nawet na znakach jesteśmy opóźnieni :-)



Wystarczy przekroczyć granicę i już turbiny wiatrowe tną powietrze



Generalnie jestem zadowolony z wypadu, plan zrealizowany w 90%.


Udział wzięli:

Kategoria Wycieczka


Czerwonym szlakiem po Puszczy Wkrzańskiej

Niedziela, 22 kwietnia 2012 | Komentarze 2

Przebyte 34.90 km, w czasie 02:34 h, średnio 13.60 km/h, maksymalnie 35.20 km/h, przy temp. 14.0 ºC

Szczecin - Osów - Gubałówka - Dąb Bogusława - Czerwony Szlak - Siedlice - Żółty Szlak - Stare Leśno - Bartoszewo - Żółtew - Głębokie - Szczecin

Na bociany zaspaliśmy, bo poranny deszcz nie dał spać, to wyruszyliśmy na podbój Puszczy Wkrzańskiej. Pogoda z każdą chwilą robiła się coraz lepsza. Od Dębu Bogusława inaczej niż zwykle, to znaczy cała droga czerwonym szlakiem. Dziś po raz pierwszy zetknąłem się ze słynnymi szlabanami w podszczecińskich lasach.



Prace przy Syrenich Stawach zaczynają być widoczne, na zdjęciu Ulica Międzyparkowa



Pierwsze zetkniecie ze szlabanem



Do otwarcia potrzebna raczej specjalna korba niż klucz



Podobno ww wcześniejszym okresie Puszcza była bardziej zasiedlona niż dzisiaj. Na zdjęciu pozostałości po zabudowaniach.



Nie wiem, czy przejazdy przy szlabanach zostały poprawione po lamencie, jaki się podniósł, ale w większości przypadków nie ma problemu z przejechaniem rowerem.









Lokalne miejsce kultu religijnego





Drwale to mają fajnie, rach ciach i zaplecze gastronomiczne gotowe



Udział wzięli:

Kategoria Wycieczka


Do miasta po izotoniki

Sobota, 21 kwietnia 2012 | Komentarze 4

Przebyte 10.60 km, w czasie 00:40 h, średnio 15.90 km/h, maksymalnie 34.20 km/h, przy temp. 16.0 ºC

Krótki wypad do miasta w celu zakupu izotoników na rower i na wieczór ;-)





Nie wiem czy wszyscy słyszeli o takim rondzie w Szczecinie



W sklepie na rogu Ślaskiej i Mazurskiej kupuje izotoniki, 1,20 zł na saszetkę.



W całym Szczecinie pojawiło się mnóstwo kwitnących magnolii, poniżej plac Grunwaldzki



Kolejny sklep z napojami izotonicznymi ;-)
Polecam wszystkim miłośnikom złotego trunku: sklep Elysium



Audycja zawierała lokowanie produktu


Udział wzięli:

Kategoria Przejażdżka


Pętla Angermündzka i zwiedzanie podnośni w Niederfinow

Sobota, 14 kwietnia 2012 | Komentarze 7

Przebyte 121.36 km, w czasie 07:03 h, średnio 17.21 km/h, maksymalnie 41.60 km/h, przy temp. 12.0 ºC

Szczecin - DB - Angermünde [pol. Węgryujście] - Wolletz - Glambeck - Joachimsthal [pol. Grzyminica] - Wildau - Eichhorst - Rosenbeck - Marienwerder - Finowfurt - Finow - Eberswalde - Niederfinow [pol. Winawa Dolna] - Liepe - Vorwerk - Parstein - Bölkendorf - Herzsprung - Angermünde [pol. Węgryujście] - DB - Szczecin

DB - Deutsche Bahn - taki niemiecki odpowiednik PKP

Pod koniec marca pojawił się wpis na forum RS o planowanej wycieczce w okolice Angermünde. Ponieważ najpierw przeszkodziła pogoda, później były święta, to wycieczka doszła do skutku dopiero 14 kwietnia. Po zapoznaniu się z opisem, nawet do głowy mi nie przyszło, że podczas tej wycieczki odwiedzimy aż tyle ciekawych miejsc. Chociaż powinienem się domyślić, po opinii Montera, że na taką trasę należy zaplanować cały tydzień, a nie dzień.

Z związku z powyższym nie miałem żadnych wątpliwości co do sensowności wyjazdu o tak wczesnej porze, zresztą przekonałem się o tym podczas poprzedniej wycieczki Polsko-Niemiecka Dolina Odry

Największe wrażenie zrobiła na mnie podnośnia statków w Niederfinow, która była kluczowym punktem wycieczki, ale nie zabrakło innych ciekawych obiektów stworzonych siłami natury i rękoma człowieka.


Ślad dzięki Małgosi, bo mój telefon padł w Niederfinow.



Poniżej relacja fotograficzna:

Zbiórka o 5:45 w hali Dworca Głównego w Szczecinie, poniżej odprawa na peronie. Kierownik Yogi dzieli nas na grupy po pięć osób, w celu sprawnego zakupu biletów. Aktualnie bilet dla pięciu osób kosztuje 28 € a rower dodatkowo 5 € za każdy. Wychodzi więc 10,60 € za podróż w obie strony (bilet jest ważny do 03:00 dnia następnego). Bilety kupuje się w automacie w pociągu DB, można płacić monetami i banknotami, warto mieć przygotowaną kwotę, bo automat nie wydaje reszty. Bilet należy podpisać, ale nie ma się co stresować brakiem długopisu, można to zrobić podczas kontroli biletów.



Przybywamy do Angermünde zgodnie z rozkładem, i po krótkich przygotowaniach ruszamy w drogę. W pobliżu dworca jest bankomat. jeśli ktoś zapomniał wyposażyć się w Euro.







Po przejechaniu kilkuset metrów Monter łapie gumę i mamy przymusowy postój. Jako zawodnik zaprawiony w boju wymiana dętki zajmuje mu jakieś 3 minuty i 12 sekund.



Ruszamy na dobre i gubimy drogę, chwila spojrzenia na mapę, obrót o 180 stopni i wracamy na obrany szlak.









Kościółek rowerzystów przed Glambeck. Skorzystaliśmy tylko z parkingu i miejsca na popas, bez mszy.

















Glambeck



Baśka dostrzega pticu w lesie, stajemy na sesję foto, Yogi na dłużej, bo ma czym focić.



Czekamy na Yogiego, focącego pticu.



Niemcy opanowali sztukę wskazywania drogi do perfekcji. Dawne i nowe oznaczenia.



Krótki postój na uzupełnienie płynów i zmianę garderoby na lżejszą. Pewien problem sprawia znalezienie przebieralni, ale jakoś dajemy radę :)



Pompa w Joachimsthal





Ciekawy przykład malowania urządzeń teletechnicznych



Wieża ciśnień w Joachimsthal zbudowana w 1960 roku funkcjonowała do roku 1990. Obecnie zamieniona w punkt widokowy. Niestety pomimo negocjacji przez domofon nie udało nam się jej zwiedzić, bo otwarta jest od godziny 11:00 a byliśmy o 10:20. W końcu jesteśmy w Niemczech i Ordnung must sein.
Wstęp na wieżę 2 €, więcej informacji tutaj: Biorama - projekt







Przy wjeździe do wieży moją uwagę przykuł ciekawie wykonany płot



Po nie zwiedzeniu wieży udaliśmy się w dalszą drogę, i znowu udało nam się zgubić właściwy szlak. Stanęliśmy na skrzyżowaniu i zaczęliśmy szukać właściwej drogi.



Użyliśmy znaków na drodze,



map,



gps'ów,



rozglądaliśmy się we wszystkie strony i wreszcie Bingo, wypatrzyliśmy panią Listonosz, która pokazała nam drogę ;-)



Nad jeziorem Werbellinsee zrobiliśmy popas. Można tu spotkać płetwonurków, ze względu na dobre warunki do nurkowania, 51 metrów głębokości i zatopiony wrak barki.





W dalszej drodze podjazd pod górę zmuszał niektórych do stawania na pedałach



a niektórzy sprawiali wrażenie, jakby rower sam jechał ;-)



sesja fotograficzna nad zachodnim końcem jeziora Werbellinsee.









Co oni tam widzą ciekawego?



Hm, fajny mostek, to zrobię i ja zdjęcie...



I jeszcze jedno, może ktoś nie widział po drodze,



I na drugą nóżkę



Na całym szlaku minęliśmy niezliczoną ilość śluz, ponieważ wije się on malowniczo w okolicach szlaków wodnych.



Pływająca buda dla Azora,



i kolejna śluza,



Po przejechaniu nad A11 [Szczecin-Berlin] zobaczyliśmy potężna elektrownie słoneczną na terenie dawnego lotniska wojskowego w Finowfurt - Finow - Tower



Ogrom można dostrzec z nieba, foto by SolarHybrid AG



Wjazd do Finowfurt,



Część grupy pojechała zgodnie ze znakami szlaku, a ja załapałem się na szybkie zwiedzanie (kolejnej) wieży ciśnień w Finow. Opis [niem.] Finow Wasserturm. Tak naprawdę dowiedziałem się, że to jest wieża ciśnień dopiero szukając informacji w internecie, jej wygląd na to nie wskazuje. Co ciekawe, została ona usytuowana tak, żeby uzyskać imponujący efekt jej odbicia w basenie, w ogrodzie willi Hirsch (foto by www.wasserturm-finow.de/)











Po postoju w Eberswalde na łatanie dętki, wykorzystanym na fotografowanie mrówek mutantów i obiektów UFO, ruszyliśmy do Niedowfinow.







Po przybyciu do Winawy Dolnej przed zwiedzaniem podnośni statków udaliśmy się na popas do Imbissa. Rostbratwurst z bułką i musztardą 2,50 €, małe piwo 2,20, duże 3,50 €, fishbuła też występowała.



Po zakupieniu biletów w cenie 2 € od osoby udajemy się na zwiedzanie. Część grupy zwiedzała to miejsce wcześniej, zostają więc przy rowerach. W kasach dostępne informacje o podnośni w języku polskim.







W oddali trwa budowa nowej, jeszcze większej podnośni. Ale idzie im to wolniej niż pierwowzór zbudowany w latach 1927-1933.



Wokół budowli znajdują się zdjęcia obrazujące kolejne etapy budowy. Bardzo mnie zafascynowało to miejsce, nigdy wcześniejszej o nim nie słyszałem. O szczegółach technicznych można poczytać w Wikipedii









Windowanie statku spotkało się ze sporym zainteresowanie przedstawicieli RS.







Po zwiedzaniu szybka zbiórka i wyjazd w stronę Węgryujścia. Niestety po drodze nie zastosowałem się do zasady, że nie wyprzedza się kierownika wycieczki, i nadrobiłem kilka kilometrów pod górkę. Na szczęście Basia dostała telefon przywołujący do porządku i zawróciliśmy. No i się zaczęła najgorsza część wycieczki, zamiast płaskich gładkich asfaltów, stroma droga po piachu i bruku, jakieś 5-6 km miedzy Liepe i Parstein. No ale w związku z tym, że to tylko 5% wycieczki, po prostu ją zaliczylismy.



Filmik z drogi miedzy Liepe a Parstein:



Ładujemy rowery do pociągu i ruszamy w drogę powrotna



To była niesamowita wycieczka. Mnóstwo 'pięknych okoliczności przyrody' i ogrom ciekawych obiektów do obejrzenia i zwiedzania. Dziękuje wszystkim za miłe towarzystwo i możliwość spędzenia całego dnia na fascynującym wypadzie.

Mam jeszcze materiał na film z podnośni, ale trochę mi zajmie montaż...


Udział wzięli:

Kategoria Wycieczka


Śmiganie w Dyngusa, Świąteczne gubienie kalorii

Poniedziałek, 9 kwietnia 2012 | Komentarze 7

Przebyte 70.60 km, w czasie 04:19 h, średnio 16.36 km/h, maksymalnie 36.90 km/h, przy temp. 10.0 ºC

Szczecin - Ostoja - Rajkowo - Warzymice - Bęgardowo - Warnik - Ladenthin - Lebehn - Sonnenberg - Ramin - Bismark - Blankensee - Dobra - Wołczkowo - Głębokie - Szczecin

Wrzuciłem wczoraj wpis na RS o planowanej wycieczce w celu spalenia świątecznych kalorii. Ponieważ odzew nie był za duży, sporym zaskoczeniem było pojawienie się na starcie jedenastu osób.
Odjazd chwilę się opóźnił, bo dwa dni wcześniej złamałem zasadę, że jak coś działa to nie należy tego dotykać, i postanowiłem przesmarować oś przedniego koła. Okazało się, że nie mam odpowiedniego klucza, żeby skontrować konusa, i skręciłem tak, że koło nie chciało się obracać. Na szczęście jeden porządny rowerzysta miał przy sobie oczkową siedemnastkę i udało się zrobić poprawkę.
Po starcie wiatr chciał nam przeszkodzić w wycieczce, ale nie wiedział, że tylko pomaga nam spalać kalorię. Najgorszy był odcinek z Warnika do Ladenthin, ale później chyba poleciał gnębić rowerzystów gdzie indziej, bo zrobiło się całkiem przyjemnie. Z Ladenthin grupa pojechała drogą, a Sierżant Monter pokazał mi drogę nasypem dawnej kolei wąskotorowej, z którego roztaczał się fajny widok na okolicę. Od jeziorka Lebehner See snuliśmy się leniwie gładkimi niemieckimi asfaltami podziwiając krajobrazy i przyrodę.



Zbiórka przy Jeziorku Słonecznym







Nasyp kolei wąskotorowej















Jezioro Lebehner See



Niemiecki zwyczaj dekorowania drzewek na Wielkanoc



Niemiecki der Storch - całkiem podobny do naszego bociana



Weryfikacja trasy



Prasłowiańskie drzewo na germańskiej ziemi



Podglądamy mamusię z małym







Ania próbowała zmienić pojazd, niestety okazało się, że nie jest zatankowany



Strażnik motocykla pozdrawia



Wspólna fotka na popasie nad jeziorkiem Obersee



Gdzieś w Blankensee



Trwa kończenie drogi rowerowej Łęgi - Buk



Czekoladowe wyrównanie utraconych kalorii



W drodze powrotnej Krzysztof namówił mnie na wizytę w sklepie dla wielbicieli złotego trunku na Monte Casino (Elysium), który miał być czynny, niestety chyba przyjechaliśmy za późno, musiałem więc uzupełnić niedobór kalorii trunkiem znalezionym w lodówce :-)



Dziękuję wszystkim uczestnikom wycieczki za uroczo spędzony Świąteczny Poniedziałek :-)


Udział wzięli:

Kategoria Wycieczka


Kręcenie korbą do Łodzięcina, żadnego zwiedzania

Czwartek, 5 kwietnia 2012 | Komentarze 3

Przebyte 39.70 km, w czasie 01:42 h, średnio 23.35 km/h, maksymalnie 49.90 km/h, przy temp. 7.5 ºC

Szczecin - Ostoja - Rajkowo - Warzymice - Bęgardowo - Warnik - Ladenthin (Łodzięcino) - Schwennenz - Grambow - Linken - Lubieszyn - Dołuje - Skarbimierzyce - Mierzyn - Szczecin

Zainspirowany wpisem Jarka (Gadzika) na RS wyjazd dla przyjemności kręcenia korbą, żadnego zwiedzania. postanowiłem odbyć przejażdżkę właśnie w takim klimacie. Kierunek nowe przejście graniczne Warnik - Ladenthin, jeszcze tu mnie nie było. Do Warnika jakoś udało mi się powstrzymać od stawania na fotkę, ale w Ladenthin nie wytrzymałem i zachowałem się jak nałogowy alkoholik, tylko jedno zdjęcie, a potem na drugą nóżkę. Po skręceniu na północ przyjąłem na klatę niezły wiatr, i moja piękna średnia poszła się czochrać. Ale po drodze machnąłem jeszcze tylko jedno zdjęcie kościółka w Schennenz.

A tak na marginesie, jak określić temperaturę jak na starcie jest 10 a na mecie 5 stopni C ?









Udział wzięli:

Kategoria Przejażdżka