Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Jaszek z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 11351.14 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.39 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jaszek.bikestats.pl
Widget Pogodowy
ScreenSaver Forecast by yr.no
Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2012

Dystans całkowity:200.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:11:15
Średnia prędkość:17.78 km/h
Maksymalna prędkość:41.60 km/h
Suma kalorii:7498 kcal
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:50.00 km i 2h 48m
Więcej statystyk

Przygotowanie Do Zakończenia Sezonu A.D. 2012

Niedziela, 30 grudnia 2012 | Komentarze 8

Przebyte 59.60 km, w czasie 03:26 h, średnio 17.36 km/h, maksymalnie 41.00 km/h, przy temp. 7.0 ºC

Szczecin - Przylep - Stobno - Bobolin - Schwennenz - Grambow - Ramin - Schmagerow - Blankensee - Łęgi - Dobra- Grzepnica - Sławoszewo - Bartoszewo - Głębokie - Szczecin

         Ponieważ pogoda na niedzielę zapowiadała się całkiem fajnie, postanowiłem zorganizować jakąś wycieczkę w większym gronie. Wrzuciłem więc informacje na forum RS, które niestety z jakiś nieznanych mi powodów umarło w sobotę wieczorem i niedzielę rano. Dlatego byłem mocno zdumiony, gdy na miejscu zbiorki pojawiło się 16 osób. Po odczekaniu 15 minut na spóźnialskich ruszyliśmy kawalkadą w stronę przejścia w Bobolinie, gdzie czekała na nas Tunia.



Marek musiał trzymać rowery i zasłonił Anię i Beatę



Pierwszy popasik na przejściu granicznym Bobolin - Schwennenz



Nie wiedziałem do tej pory, że Tunia i Ania to takie psiapsiółki :-)





Wytęż wzrok, i znajdź jeden szczegół, który różni dzisiejszy wygląd kościoła od codziennego. (Nie dotyczy uczestników wycieczki)





Małe zamieszanie na skrzyżowaniu, w którą stronę jechać?



Popas został wyznaczony nad Jeziorem Obersee, ferajna gna na kanapki i ciepłą herbatkę



I nagle, zgodnie z prognozą norweską pojawia się przepiękne słoneczko



Ania przygotowała dla wszystkich smalec własnej roboty. Chlebek i ogóreczki dopełniły dzieła. PYSZOTKA!!!







Tomek odważył się wejść na lód...



...po chwili dołączył do niego Piotrek



A Tunia została wciągnięta na siłę, mimo oporów ;-)



Ale do zdjęcia pozowała już bez problemu



Beata z Tunią tańczą jakiś dziwny taniec



Miało być wspólne zdjęcie, ale wyszło coś innego





Tunia odpoczywa po intensywnej jeździe



Miała być zupka w Zjawie w Sławoszewie, ale knajpka była nieczynna, i wylądowaliśmy w Uroczysku w Bartoszewie.



Ostatnie zdjęcie i ruszamy w stronę Szczecina



W Pilchowie pożegnaliśmy się z Siwobrodym i nagle ni z gruchy ni z piertuchy zaczął padać deszcz. Mocno uciążliwy nie był, ale jakiś taki dziwny z chmury nad nami, bo nad Głębokim świeciło słoneczko.

Myślę, że dosyć solidnie przygotowaliśmy się do zakończenia sezonu. Dziękuję wszystkim za miło spędzony czas. Na zakończenie krótki filmik z wycieczki po lodzie. Niestety lód wytrzymał i nie będę miał zwiększonego licznika odwiedzin na Youtube. Pewnie Tunia, Yogi i Bronik są z tego faktu zadowoleni, bo wracali w suchych butach ;-)))



Udział wzięli:

Kategoria Wycieczka


Pętelka przez Hintersee pod okiem trenera Gadzika

Środa, 26 grudnia 2012 | Komentarze 8

Przebyte 71.20 km, w czasie 03:13 h, średnio 22.13 km/h, maksymalnie 41.60 km/h, przy temp. 7.0 ºC

         W odpowiedzi na wpis Jarka [Gadzika] na forum RS stawiłem się o godzinie 10:00 na Głębokim. Po odczekaniu kilku minut na ewentualnych spóźnionych ruszyliśmy w sześcioosobowej grupie w kierunku Dobrej. Chłopaki od początku narzucili niezłe tempo, nawet miałem ochotę odpuścić sobie dalszą wspólną podróż, ale trener Jarek potrafi zmotywować ;-). Jako, że we wpisie było wyraźnie napisane: jazda dla jazdy, to wiedziałem, że nie mam szans na robienie zdjęć na trasie. W większości drogi były czarne i mokre. Po stronie niemieckiej ścieżki rowerowe elegancko odśnieżone, w stanie takim jak jezdnie. A u nas DDR z Tanowa do Pilchowa totalnie nieprzejezdna, ze zwałami śniegu odgarniętego z jezdni. Od Pilchowa do Głębokiego i wzdłuż Wojska Polskiego droga przejezdna.







W drodze z Dobieszczyna rozpocząłem 6 tysiąc w tym roku. Jeszcze na początku grudnia zastanawiałem się, czy uda mi się dokręcić 200 km do 6000 w tym roku. Teraz na długie zimowe wieczory zostaje tylko opisać brakujące 800 km na BS.



Inaczej niż zwykle grupowa fotka na prawie koniec wycieczki.



Poświąteczny plan wykonany, 2644 kCal spalone, chociaż trochę zaniżałem chłopakom średnią.


Udział wzięli:

Kategoria Wycieczka


Masa Grudniowa - Mikołajkowa

Piątek, 21 grudnia 2012 | Komentarze 2

Przebyte 13.60 km, w czasie 01:01 h, średnio 13.38 km/h, maksymalnie 32.00 km/h, przy temp. -5.0 ºC

Pierwszy raz wziąłem udział w Masie Mikołajkowej i muszę przyznać, ze wrażenia są przednie. Kierowcy i przechodnie w wielką radością pozdrawiali kawalkadę Mikołajów i jednego sympatycznego Reniferka a w zasadzie Reniferkę. Poniżej kilka fotek.























Udział wzięli:

Kategoria Masa Krytyczna


W poszukiwaniu Jeziora Piaszynko - rozpoczęcie sezonu śniegowego

Sobota, 8 grudnia 2012 | Komentarze 12

Przebyte 55.60 km, w czasie 03:35 h, średnio 15.52 km/h, maksymalnie 28.60 km/h, przy temp. -5.0 ºC

         W odpowiedzi na zaproszenie Krzyśka [Montera] na forum RS stawiłem się o godzinie dziesiątej nad Jeziorem Głębokim. Celem była wycieczka w kierunku Tanowa z doskonaleniem jazdy na śniegu oraz sprawdzenie przy ujemnych temperaturach nowych nabytków rowerowych : ochraniaczy na buty i rękawiczek. W trakcie wycieczki skrystalizował się dokładniejszy plan podróży, gdyż Monter postanowił przeciągnąć nas swoim zwyczajem przez skróty i znaleźć Jezioro Piaszynko. Na szczęście ziemia jest zmrożona i nie musieliśmy walczyć z piaskiem, zamiast tego mieliśmy walkę z utrzymaniem się w zamarzniętych koleinach.



Tradycyjnie na początku grupowe zdjęcie, od lewej Yogi, Jaszek, Kubaros, Monter i Ania von Zan.



Za Tanowem Yogi zarządził pierwszy popas na środku drogi. Mieliśmy okazje przekonać się na własne buty, po jak śliskiej drodze się poruszamy. Taka praktyka przydałaby się co niektórym kierowcom, poruszającym się w tych warunkach z prędkościami powyżej 100 km/h.







Ania postanowiła wrócić do Szczecina i odtańczyła taniec słońca, żeby rozpuściło trochę lodu i śniegu na drodze



Ale chyba słabo się starała, bo dostała tylko piaskarkę :-)



Ania pojechała do Szczecina, a do nas dołączył Dornfeld testujący nową oponę z kolcami - Schwalbe Marathon Winter. Daleko nie ujechaliśmy, po paru kilometrach popasik i wykorzystanie słoneczka do zrobienia fotek.





A potem dyskusja o skuteczności lub nie skuteczności stosowanych zabezpieczeń przed zimnem



No i stało się. Ubiegłej zimy udało mi się uniknąć upadku a dzisiaj pierwszy wyjazd na śniegu i bęc. Chłopaki patrzą na mnie z przerażeniem w oczach i nie bardzo wiedzą co robić. Musiałem krzyknąć i przywołać Yogiego do porządku: no co tak stoisz, rób zdjęcia, nie będę tak leżał i marzł na śniegu ;-). Dwa razy nie trzeba było Tomkowi powtarzać. Wszystkie zdjęcia poniżej na których ja występuję są autorstwa Tomka - Yogiego ze Studio na Tandemie. Wielkie Dzięki!



I tak sobie jechaliśmy podziwiając piękno przyrody...













dopóki w głowie Montera nie urodził się pomysł na odnalezienie Jeziora Piaszynko, używając, a jakże, skrótów.



Ale nie wszystko poszło po jego myśli:





Korzystając z okazji mogłem napić się ciepłej herbatki



Po późniejszej analizie trasy, okazało się, że byliśmy całkiem blisko. Patrzyliśmy nawet w dobrą stronę, ale ktoś stwierdził, że przecież sosenka nie może rosnąc na środku jeziora ;-) [klik]



Tomek nie szczędził trudu, żeby zrobić dobre ujecie





Po powrocie rowerek trzeba było troszkę odśnieżyć, żeby w garażu nie było kałuży.



Na koniec bardzo krótki filmik z doskonalenia jazdy na śniegu.



Mam nadzieje, że zaliczona gleba nie będzie się za często powtarzać. Nabrałem szacunku dla lodu. Myślę też o oponach z kolcami. Dziękuję kompanom za miłe towarzystwo.


Udział wzięli:

Kategoria Wycieczka