Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Jaszek z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 11351.14 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.39 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jaszek.bikestats.pl
Widget Pogodowy
ScreenSaver Forecast by yr.no
Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2012

Dystans całkowity:575.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:29:03
Średnia prędkość:19.79 km/h
Maksymalna prędkość:57.00 km/h
Suma kalorii:17756 kcal
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:71.88 km i 3h 37m
Więcej statystyk

Mała Pętla Sławoszewska i zdjęcia z MTiK

Sobota, 28 lipca 2012 | Komentarze 5

Przebyte 30.70 km, w czasie 01:25 h, średnio 21.67 km/h, maksymalnie 39.00 km/h, przy temp. 30.0 ºC

Szczecin - Głębokie - Wołczkowo - Dobra - Grzepnica - Sławoszewo - Bartoszewo - Pilchowo - Głębokie - Szczecin

Nie wiem czym to jest spowodowane, ale ostatnimi czasy prognozy pogody można sobie darować. Sprawdzalność zero! Może synoptycy pojechali na wakacje, a prognozy pogody układają roboty. Plany na sobotę zostały totalnie pozmieniane ze względu na opady deszczu. Najpierw niezapowiedziany poranny deszcz, co ja gadam deszcz, potężna ulewa, a potem brak zapowiadanego potopu o siedemnastej. Zamiast porannego dłuższego wypadu do Schwedt tylko krótka przejażdżka blisko domu, żeby można było szybko wrócić w przypadku oberwania chmury.

Jakimś dziwnym trafem zrobiłem tylko jedno zdjęcie prawie na zakończenie wycieczki.



Ale wcześniej byłem bez roweru w Muzeum Techniki i Komunikacji, i udało mi się uwiecznić uczestników dzisiejszej wycieczki w strojach retro.













Dużo profesjonalnie wykonanych zdjęć będzie pewnie można zobaczyć u Yogiego, bo jego sprzęt wzbudzał respekt



Autor bloga w okularach Siwobrodego i ujęciu Montera





Udział wzięli:

Kategoria Przejażdżka


W sportowym tempie nad jeziorko pod Sonnenbergiem

Czwartek, 26 lipca 2012 | Komentarze 1

Przebyte 39.10 km, w czasie 01:41 h, średnio 23.23 km/h, maksymalnie 43.70 km/h, przy temp. 30.0 ºC

Szczecin - Przylep - Stobno - Bobolin - Schwennenz - Lebhen - Sonnenberg - Ladentin - Warnik - Będargowo - Warzymice - Rajkowo - Szczecin

Kolejny szybki wypadzik nad jeziorko. Tym razem do naszej trójki (Ania, Krzysiek i ja) dołączył Przemek. Kąpiel w jeziorku i powrót, nawet nie było czasu pstrykać zdjęć, tylko jedno zaraz za jeziorkiem, żniwa w toku.





Udział wzięli:

Kategoria Przejażdżka


Löcknitz - plaża i zakupy

Środa, 25 lipca 2012 | Komentarze 5

Przebyte 52.90 km, w czasie 02:20 h, średnio 22.67 km/h, maksymalnie 41.30 km/h, przy temp. 30.0 ºC

Szczecin - Przylep - Stobno - Bobolin - Schwennenz - Grambow - Ramin - Löcknitz - Plowen - Linken - Lubieszyn -Dołuje - Skarbimierzyce - Mierzyn - Szczecin

Kolejny spontaniczny wypadzik z Anią i Krzyśkiem, w pierwszej fazie szybkie tempo, później kąpiel i zakupy w Löcknitz. Tym razem miało być 50 km i tyle właśnie było.

Wzorowo oznakowane cielaczki w okolicach Gramnow



Ta sytuacja na dróżce do Jeziora Löcknitzer See mocno mnie zdziwiła. Myślałem. ze w Niemczech takie rzeczy się nie zdarzają. Musieliśmy uprzątnąć ten śmietnik, żeby możliwa była dalsza podroż





W miejscu pokazanym mi przez Roberta kilka dni wcześniej, w pobliżu 1000 letniego dębu schłodziliśmy rozgrzane na 30 stopniowym upale ciała



A kolejny etap chłodzenia miał miejsce na dziale mrożonek w Netto ;-)



Autoportret



I powrót w spokojniejszym tempie z podziwianiem uroków lata









Udział wzięli:

Kategoria Wycieczka


Trzebież Szczeciński na sportowo

Wtorek, 24 lipca 2012 | Komentarze 5

Przebyte 82.00 km, w czasie 03:21 h, średnio 24.48 km/h, maksymalnie 45.00 km/h, przy temp. 21.0 ºC

Szczecin - Głębokie - Pilchowo - Tanowo - Dobieszczyn - Trzebież - Mazańczyce - Niekłończyca - Dębostrów - Jasienica - Tanowo - Pilchowo - Głębokie - Szczecin

Szybki spontaniczny wypad z Anią i Krzyskiem. Miało być 50 km, wyszło więcej. Pierwsze 25 km w fajnym tempie 27 km/h, później spokojna jazda.

W Tanowie spotykamy kilka osób na płaskich rowerach.



Monter robi pomiary drogi do Nowego Warpna, której remont właśnie się rozpoczął



Nie wiem z jakiego powodu droga jest zamknięta dla członków RS



Jedziemy więc w kierunku Trzebieży, kto jest gdzie łatwo rozpoznać



Nad morzem w Trzebieży piętnastominutowy postój



I gnamy do Szczecina, po drodze Monter prezentuje nam najnowsze pomniki





Udział wzięli:

Kategoria Przejażdżka


Nieoficjalny objazd Miedwia pod wodzą Jarka "Gadzika"

Niedziela, 22 lipca 2012 | Komentarze 3

Przebyte 116.00 km, w czasie 05:25 h, średnio 21.42 km/h, maksymalnie 45.00 km/h, przy temp. 20.0 ºC

Szczecin - Dąbie - Wielgowo - Zdunowo - Kobylanka - Morzyczyn - Kunowo - Koszewko - Koszewo - Wierzbno - Grędziec - Okunica - Ryszewo - Turze - Młyny - Giżyn - Dębina - Kołbacz - Dobropole - Kołówko - Kołowo - Podjuchy - Szczecin

Jarek "Gadzik" zamieścił na forum RS propozycje wyjazdu nad Miedwie i przejazd trasą maratonu, który odbędzie się 4 sierpnia 2012. Mocno musiałem zebrać się w sobie, żeby stawić się na starcie o barbarzyńskiej jak dla mnie porze, ósmej rano w niedzielę, tym bardziej, że sobotnia wycieczka zakończyła się miłym grillem i testowaniem win z różnych stron świata. Ale nie ma rady, trzeba trochę potrenować przez maratonem i podnieść trochę tempo z wycieczkowego na sportowe.

Pamiątkowe zdjęcie zawodników



Katedry



oraz remontowanego nabrzeża i ruszamy w drogę, siadając na koło trenerowi Gadzikowi



Do amfiteatru w Morzyczynie docieramy z niezłą jak dla mnie średnią 26 km/h przebywając w tym tempie 32 km. Ekipa powiększa się do 6 osób i razem po króciutkim postoju ruszamy wokół Miedwia











W pewnym momencie zostałem w tyle z Sebastianem, pomyliliśmy drogę i dojechaliśmy do jeziorka. Skróciliśmy trochę objazd i z resztą ekipy spotkaliśmy się w Kołbaczu. Średnia malała z każdą chwilą. Z Kołbacza do Dobropola trener przeciągnął nas przez Rezerwat Osetno, pionowo po piachu do góry, więc gdy zabrakło przerzutek i sił musiałem się troszkę przespacerować z rowerem.



W Dobropolu uzupełniłem płyny i prowiant w miejscowym sklepiku, i ruszylismy na przełaj przez Puszczę Bukową.



Maszt telewizyjny w Kołowie



Udało mi się otrzymać za chłopakami do Podjuch, zjazd po bruku na ulicy Smoczej prawie urwał mi ręce. Dalej do Dziewoklicza widziałem tylko w oddali tylne światełko Sebastiana. Na starym moście zrobiłem sobie przerwę na regenerację sił i strzelenie kilku fotek.









Jeszce dużo muszę potrenować, żeby przejechać Maraton w tempie większym od wycieczkowego. Dzięki za wspólny trening.


Udział wzięli:

Kategoria Wycieczka


Casekow zamiast Stralsundu i grill zamiast ogniska

Sobota, 21 lipca 2012 | Komentarze 7

Przebyte 104.00 km, w czasie 05:56 h, średnio 17.53 km/h, maksymalnie 57.00 km/h, przy temp. 20.0 ºC

Szczecin - Ostoja - Rajkowo - Warzymice - Karwowo - Smolęcin - Kołbaskowo - Rosówek - Neurochlitz - Staffelde - Mescherin - Gartz - Heinrichshof - Hochenselchof - Casekow - Wartin - Sommersdorf - Penkun - Wollin - Bagemuhl - Woddow - Löcknitz - Bismark - Lubieszyn - Dołuje - Skarbimierzyce - Mierzyn - Szczecin

Nad wycieczką do Stralsundu wisi chyba jakaś klątwa, bo już trzeci raz z powodów pogodowo-osobowych nie doszła do skutku. W związku z tym zapisałem się na wypad do DDR pod przewodnictwem Małgosi, a głównym celem dla mnie było zobaczenie kolorowego domku, który widziałem kiedyś w relacji Rowerzystki. Wycieczka została już dokładnie opisana w relacjach Rowerzystki, Tuni i Misiacza. W sumie to nie wiem, czemu wycieczka miała w nazwie Casekow, skoro przelecieliśmy przez tą mieścinę, a moim celem było uwiecznienie domku w Hochenselchof, ale w zasadzie nic w ten dzień nie było zgodne z planem.

Na Dzień Dobry wchłonęliśmy wycieczkę, która miała udać sie do 1000 letniego dębu w Löcknitz



Jeszcze przez przekroczeniem granicy Pani Jaszkowa miala okazje przyjrzeć się z bliska własnej dętce



W drodze do Rosówką kombajny zrobiły sobie Masę Krytyczną, ciągnęliśmy się więc na nimi leniwie, a za nami stado poddenerwowanych kierowców





W Staffelde dostrzegłem biedronki giganty



A w Mescherin wyłamałem się ze schematu, i zrobiłem zdjęcie tylko jednej łódki ;-)



W Gartz zrobiliśmy lodowy popasik







I zakupy serów żółtych, które zawierają w swoim składzie żółty ser, a nie jakies dziwne substancje, jakby co, odsyłam do eksperta Misiacza



W miejscu gdzie pożegnaliśmy Tunię próbowaliśmy tańcem skłonić wiatr do zmiany kierunku i mocy, ale nasze próby spełzły na niczym. Wcześniej Misiacze odtańczyli taniec słońca, i w tej dziedzinie nie mogliśmy narzekać.



No i jest w końcu cel mojej wycieczki, kolorowy domek w Hochenselchof



No i tytułowy Casekow





Za Casekow naszą uwagę przykuły przepiękne koniki w gospodarstwie agroturystycznym





Małgosia fotografuje konie w biegu, co robi Ania nie mam pojęcia ;-)



Nie wiem o co chodzi, ale Paweł wydaje się być strasznie dumny z siebie, Beata jest pełna podziwu dla niego, a Michał wydaje się być zawstydzonym, ale może tylko ja tak to widzę...



W drodze do Sommersdorfu pojawiają się pola usiane po horyzont słonecznikami



które niestety nie chciały samodzielnie zapozować do zdjęcia



Penkun było miejscem kolejnego dłuższego popasu i podziału wycieczki na trzy grupy, ucieczkową, Misiaczową i wycieczkową, z którą udałem się do Löcknitz zobaczyć 1000 letni dąb, który był celem grupy ucieczkowej.



Po drodze robiąc zdjęcie dziewczynom dostrzegłem jakieś włochate stworzenie w głębi kadru





Ponieważ wchochacze jakoś tak dziwnie się nam przyglądały, czmychnęliśmy szybciutko w dalszą drogę



Jest i 1000 letni dąb



Na zakończenie wycieczki miało być ognisko na Taczaka, ale zamiast tego skorzystaliśmy z zaproszenia na grilla do Marzeny i Roberta. Wspólnymi siłami pomogliśmy gospodarzom osuszyć barek z zawartych w nim przepysznych winek. Nie ma to jak fajne zakończenie wspólnej fajnej wycieczki!

Także jak widać tytułowe zmiany wychodzą czasem na dobre ;-)

Wszystkie zdjęcia z wycieczki



Udział wzięli:

Kategoria Wycieczka


Tuniowymi ścieżkami do Penkun

Niedziela, 15 lipca 2012 | Komentarze 13

Przebyte 87.80 km, w czasie 05:21 h, średnio 16.41 km/h, maksymalnie 39.60 km/h, przy temp. 20.0 ºC

Szczecin - Ostoja - Rajkowo - Warzymice - Karwowo - Smolęcin - Pomellen - Nadrensee - Storkow - Penkun - Petershagen - Beatenhof - Hohenreinkendorf - Gartz - Tantow - Rosow - Neu Rosow - Kołbaskowo - Smolecin - Warzymice - Rajkowo - Ostoja - Szczecin

W sobotę wieczorem wrzuciłem na forum RS propozycję wycieczki:

Wybieramy się z kierunku zachodnim do NRD. Ze względu na zapowiadane opady w godzinach popołudniowych start o godzinie 9:00 z południowego skraju Jeziorka Słonecznego - Gumieńce, rondo na Ku Słońcu / Derdowskiego.

Długość nie powinna przekroczyć 80 km, ale ponieważ inicjatorem wycieczki jest Monter, to należy się liczyć z jakimiś fajnymi skrótami przez piaski, bruki i gruntówki. Jeśli ktoś nie lubi deszczu i spać długo w niedziele, to zapraszamy. Tempo turystyczno - fotograficzne. Jeśli będzie sprzyjająca pogoda planowana jest kąpiel w jakimś fajnym jeziorku.


Plan podróży powstawał po drodze. Ponieważ swoja obecność zapowiedziały Małgosia i Tunia, początek wyprawy przebiegał przez Warzymice i Smolęcin. A później okazało się, że Monter ma godnego następce ;-). Tunia przeprowadziła nas przez tyle skrótów i tajnych ścieżek, że chyba nie byłbym w stanie powtórzyć samodzielnie całej trasy.

Zbiórka nad Jeziorkiem Słonecznym, od lewej Beata, Marzena, Robert, Jacek, Piotrek, Krzysiek.



Jadąc ze Smolęcina w kierunku Kołbaskowa po prawej stronie jest brukowana droga na końcu której znajduje się nieczynny obiekt techniczny kompanii radiotechnicznej 271 krt Kołbaskowo. Gdyby ktoś się tam pojawił i znalazł okulary, proszony jest o zwrot do Małgosi. Poprzednim razem wizytując to miejsce natknęliśmy się na partyzantów.







Panie miały dzisiaj dużo sesji zdjęciowych.



Z Kołbaskowa pojechaliśmy szutrową drogą w kierunku Pomellen. Droga była usiana kałużami, ale puściutka. Od Tuni dowiedziałem się, ze w tygodniu nie warto tędy jeździć, bo droga prowadzi do żwirowni po niemieckiej stronie i pędzą tędy olbrzymie wywrotki z piaskiem.



Wiatraki na horyzoncie oznaczają, że jesteśmy już w NRD



Piewrsze tajne miejsce, które pokazuje nam Tunia, jeziorko Krummersee pomiedzy Pomellen a Nadrensee







Krystalizuje się plan wycieczki, jedziemy w kierunku Penkun. Dzisiaj wiatrak w Storkow pooglądamy sobie z daleka.









Ciekawe zestawienie, jak dla mnie te dawne wiatraki prezentują się znacznie lepiej



Małgosia uczy się jazdy w SPD. Stare przysłowie mówi: Jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz. Coś w tym musi być. Tutaj pierwszy upadek połączony z reumoterapią.





Zamek w Penkun widziany z daleka



Ponieważ wcześniej zwiedzaliśmy zamek, przelatujemy z prędkością huraganu i gnamy dalej.



Ciekawe zjawisko, które zobaczyłem dopiero po wywołaniu zdjęcia. Według praw fizyki Krzysiek powinien leżeć chwile potem.



Beata trafia na "swoją" wioskę



No i stało się, ktoś dostrzegł, ktoś zaproponował, wszyscy podchwycili pomysł



Przygotowania...





I akcja





W drodze do Gartz, widok na Elektrownie Dolna Odra



W Gartz uzupełniliśmy izotoniki i ruszyliśmy w poszukiwaniu czereśni. Niestety bezzkutecznie.







Do Kołbaskowa przyjechalismy skrótem Tuni, który w niczym nie ustepuje skrótom Krzyśka, a nawet je przewyższa :-)







Generalnie była to bardzo udana wycieczka z wesołym towarzystwem, i po raz pierwszy zapis tempo turystyczno - fotograficzne odpowiadał prawdzie.


Udział wzięli:

Kategoria Wycieczka


Sonnenberg - wycieczka w poszukiwaniu jeziorka z powolnym gubieniem uczestników

Niedziela, 8 lipca 2012 | Komentarze 9

Przebyte 62.50 km, w czasie 03:34 h, średnio 17.52 km/h, maksymalnie 44.40 km/h, przy temp. 25.0 ºC

Szczecin - Przylep - Stobno - Bęgardowo - Warnik - Ladenthin - Sonnenberg - Ramin - Schmegerow - Größer Kutzowsee - Blankensee - Dobra - Wąwelnica - Redlica - Bezrzecze - Szczecin

Tobiaszek rzucił na forum RS propozycję wyjazdu nad jeziorko w pobliżu Sonnenberg'u. Przejrzałem mapę, a nie mogłem zlokalizować tam żadnego jeziorka i podzieliłem się wątpliwościami na forum. Tomek zapewnił, że jeziorko na pewno występuje, więc stawiłem się w miejscu zbiórki gotowy do podboju nowych terenów, a było kilka nowych miejsc i dróżek.



Robimy pamiątkowe zdjęcie i ruszamy przez Stobno w kierunku Ladenthin



Za Ladenthin skręcamy w lewo na polna drogę z lanego betonu. Słowo polna droga słabo do niej pasuje, bo jedzie się jak po gładziutkim asfalcie. W tym miejscu gubimy pierwszego uczestnika, Ania wraca na spotkanie w Szczecinie.



Chwila przerwy na czereśnie, ale te najładniejsze są tylko w zasięgu aparatu fotograficznego a nie gębowego :-)



Do samego jeziorka jedziemy cały czas bardzo komfortowo



Jest i poszukiwane jeziorko



Dlaczego trudno je zlokalizować na mapie? Bo wygląda jak mały stawik, a ject całkiem duże i głębokie. Widać druch Tobiaszek lepiej opanował śledzenie i interpretację mapy.



Po kąpieli i wykonaniu paru fotek ruszamy poganiani przez organizatora wycieczki w kierunku kolejnego jeziorka







W Sonnenbergu żegna się z nami kierownik wycieczki, i zostawia nas jak Skyclub samych na obcej ziemi :-)



Nowo odkrytą drogą docieramy nad Größer Kutzowsee



W chwili, gdy mamy ruszać z dalszą drogę na Baśkę rzuca się jakiś wielki pies. Albo odwrotnie. Dokładnie nie pamiętam ;-)



Dalej próbujemy poznawać nowe drogi. Tutaj polna ścieżka wokół jeziorka.



O, w końcu jestem na jakimś zdjęciu...



Po chwili odpoczynku u pani Ali w Blankensee ruszamy przez zieloną granice w kierunku nowej ścieżki rowerowej, całkowicie oddanej do użytku.



Droga rowerowa robi wrażenie, tutaj wyniesiony przejazd na drodze do Rzędzin



W Dobrej gubimy kolejnych uczestników, a w zasadzie rozdzielamy się na dwie grupy. Ania. Marek i Kamil jadą asfaltem w kierunku Lubieszyna, a my polami w kierunku Wąwelnicy śladem dawnej kolejki wąskotorowej



W Wąwelnicy proponuję dalszą jazdę polami, ale spotyka się to z dezaprobatą i grupa proponuje asfalt. Za Redlicą asfaltu robi się coraz mniej



Aż w końcu całkowicie znika, i nie pozostaje nam nic innego jak przejść się kawałek po piasku. Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że remont drogi z Bezrzecza do Redlicy będzie miał aż taki charakter. Zamiast załatać dziury powstaje całkowicie od podstaw nowa droga. Brawo!



Podsumowując, bardzo fajna wycieczka, zaliczona pierwsza kąpiel w jeziorku w tym roku, poznane nowe ścieżki i miejsca w bliskiej okolicy. Podziękowania dla wszystkich uczestników za miłe towarzystwo.


Udział wzięli:

Kategoria Wycieczka