Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Jaszek z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 11351.14 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.39 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jaszek.bikestats.pl
Widget Pogodowy
ScreenSaver Forecast by yr.no
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2012

Dystans całkowity:579.90 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:34:33
Średnia prędkość:16.78 km/h
Maksymalna prędkość:48.70 km/h
Suma kalorii:20854 kcal
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:64.43 km i 3h 50m
Więcej statystyk

Święto Cykliczne aka Zjazd Gwiaździsty Szczecin 2012

Niedziela, 27 maja 2012 | Komentarze 6

Przebyte 45.60 km, w czasie 03:15 h, średnio 14.03 km/h, maksymalnie 35.90 km/h, przy temp. 20.0 ºC

Szczecin - Święto Cykliczne 2012 - Głębokie - Pilchowo - Bartoszewo - Pilchowo - Głębokie - Szczecin

Chyba wszystko co można było powiedzieć na temat Święta Cyklicznego zostało już powiedziane, więc milczę i wrzucam tylko kilka zdjęć.







































Udział wzięli:

Kategoria Wycieczka


Miało byc Ueckermunde

Sobota, 26 maja 2012 | Komentarze 4

Przebyte 32.90 km, w czasie 01:29 h, średnio 22.18 km/h, maksymalnie 34.30 km/h, przy temp. 21.0 ºC

Szczecin - Głębokie - Pilchowo - Tanowo - Pilchowo - Głębokie - Szczecin

Plany były takie: wyjazd do Ueckermunde i przetestowanie tamtejszej FiszBuły. Monter wrzucił wpis na RS o wyjeździe o 9:00 z Placu Lotników. Ja dołączyłem na Głębokim. Wszyscy chyba pojechali na Kaszuby, bo w trasę ruszyliśmy sami. Niestety zaraz za Tanowem nasze plany zostały mocno zweryfikowane. Nie wiem czy to tylko zawiniła technika, czy coś nas pokarało za przekładanie wizyty z kwiatkiem u Mamy na wieczór ;-)



W czasie kiedy Krzysiek próbował zaobserwować za pomocą lunety produkcji radzieckiej, kto jedzie przed nami...



...ja przyjrzałem się jego oponie, bo mówił, że bije. Okazało się, że podczas wczorajszej wycieczki do Krzywego Lasu opona się przetarła i wykrzywiła. Zapadłą jednogłośna decyzja o powrocie.



Tak jak się tego spodziewaliśmy na wysokości Bartoszewa przetarła się dętka.



Dętka została sprawnie wymieniona



A tu ciekawostka, po czym rozpoznać doświadczonego i wytrawnego rowerzystę?
Po ilości łatek na dętce. Ja naliczyłem na dętce Montera 13 łatek. Pełen szacunek, ja mam dopiero jedną, jeszcze daleka droga przede mną ;-)



Mam nadzieję, że wycieczka dojdzie do skutku w najbliższym czasie.


Udział wzięli:

Kategoria Wycieczka


Krzywy Las zamiast wycieczki wzdłuż S3

Piątek, 25 maja 2012 | Komentarze 9

Przebyte 61.30 km, w czasie 03:44 h, średnio 16.42 km/h, maksymalnie 39.00 km/h, przy temp. 20.0 ºC

Stacja Lotos na S3 - Stare Brynki - Dębce - Żabnica - Mniszki - Gryfino - Mescherin - Pniewo - Bartkowo - Wirówek - Wirów - Wełtyń - Stare Brynki - Stacja Lotos na S3

Wracając wczoraj samochodem trasą S3 z Gorzowa widziałem pojawiające się i znikające po lewej i prawej stronie asfaltowe drogi techniczne. W głowie urodził się plan, żeby dojechać tymi dróżkami na przykład do Lipian. Planem zaraziłem Krzyśka [Montera] i o godzinie 10:00 byliśmy na Stacji Lotos (4 km S3). Podróż nie trwała długo, bo droga skończyła się już po jednym kilometrze. Brałem pod uwagę, że droga może prowadzić tylko do najbliższego zbiornika na wodę, i niestety czarny scenariusz się sprawdził. Spróbowaliśmy jeszcze drogi po drugiej stronie, w kierunku Szczecina, i efekt był taki sam. Chcąc nie chcąc opracowaliśmy plan B, wycieczka w stronę Odry i pętla wokół Jeziora Wełtyńskiego. Trasę postanowiliśmy poprowadzić znakowanymi szlakami pieszymi i rowerowymi, korzystając z mapy Okolice Szczecina (ExpressMap 1:75000). Najpierw Pieszy Czerwony Szlak Nadodrzański do Starych Brynek, potem Rowerowy Szlak Zielonej Odry do Pniewa i w końcu Pieszy Czarny Szlak Czepiński. Ogólnie oznaczenia szlaków wyglądają dosyć kiepsko, tak jakby zakończono ich konserwację za czasów PRL, ale posiłkując się mapą można się nimi poruszać. Natomiast ostatni Czarny Szlak idący zachodnim brzegiem Jeziora Wełtyńskiego zakończył swój bieg na bramie ośrodka wypoczynkowego i musieliśmy zrobić zwrot, szukając innej drogi czyli wariantu B dla wariantu B ;-)



Na starcie wycieczki Krzysiek nagle gdzieś przepadł, okazało się, ze namierzył na parkingu jakieś fajne autko



W związku z powyższym 'grupowe zdjęcie' spadło na dalszy plan



W Starych Brynkach zwiedziliśmy Neoromański Kościół ceglano-kamienny z XIX wieku, dzięki uprzejmości Pana, który samotnie przywraca mu blask już od wielu lat, efekty są zdumiewające. Na zewnątrz widać ubytki wojenne.





Droga w kierunku wsi Dębce



Widok na Odrę Wschodnią (Regalicę) w Żabnicy



Na moście do Mescherin praca wre, pewna znana szczecińska firma dwoi się i troi, żeby zdążyć na czas





Szybki posiłek nad Odrą, Skumbrie w Tomacie czy cuś



Widok na Mescherin



Przez chwilę mieliśmy pomysł dojechania po polskiej stronie Odry do Gartz, ale po dwóch kilometrach ścieżka zrobiła się bardzo wąska, a pokrzywy smagały już nie tylko po nogach, wiec odłożyliśmy ten kierunek do jesieni



Most na Regalicy w pełnej krasie



No i w końcu osiągamy tytułowy Krzywy Las, parę razy już o nim słyszałem i w końcu, przez przypadek jestem



Fotelik bujany będzie pasował :-)



Którędy dalej?



Niby kolory szlaków na nizinach nie mają nic wspólnego z trudnością (szczególnie osławiony czarny szlak), ale na tym, piachu było od groma.





Po zaginięciu Czarnego Szlaku Krzysiek próbował odnaleźć go jawnie...



... i z 'Tajniaka'



Ale widac było tylko Jezioro Wełtyńskie



W Wełtyniu posililiśmy się w miejscowym GS'ie Big Milkiem, i postanowiliśmy pojechać asfaltem do miejsca startu. Niestety wypuściłem Montera troszkę do przodu, no i stało się. Zobaczył skrót, i gnaliśmy znowu przez piaski, jeśli można użyć tego słowa do jazdy na największym przełożeniu od czasu do czasu prowadząc rower po plaży ;-)



Podsumowując, bardzo fajna wycieczka. 60 km a czułem jakbym przejechał ze 120.


Udział wzięli:

Kategoria Wycieczka


Rodzinnie nad Świdwie z testowaniem Czarnego Szlaku w drodze powrotnej

Niedziela, 20 maja 2012 | Komentarze 3

Przebyte 46.90 km, w czasie 03:17 h, średnio 14.28 km/h, maksymalnie 35.00 km/h, przy temp. 26.0 ºC

Szczecin - Bezrzecze - Głębokie - Żółtew - Bartoszewo - Sławoszewo - Węgornik - Jezioro Świdwie - Bolków - Rzędziny - Buk - Dobra - Wołczkowo - Bezrzecze - Szczecin

Z powodu wyjazdu służbowego do Warszawy w niedzielne popołudnie z żalem musiałem odpuścić sobie wycieczkę organizowaną przez Misiacza do Bad Freienwalde, a w szczególności przepłynięcie się promem bocznokołowym. No ale nie był to powód, żeby nie wyskoczyć na małą wycieczkę, szczególnie, że chęć wyrazili moi świeżo 'urowerowani' znajomi. Wybór padł na Świdwie. Czekając na zebranie grupy w wyznaczonym miejscu dostałem telefon o awarii technicznej roweru Moniki. Pojechaliśmy z odsieczą ratować rower, żeby móc razem przebyć zaplanowana wycieczkę. Awaria była prozaiczna, spadł łańcuch. Kłopot polegał na tym, że był to rower z biegami w piaście, z nakrętkami na osi. Na szczęście od pewnego czasu mam w zestawie narzędzi, które wożę ze sobą, także klucz oczkowy. Po szybkiej naprawie ruszyliśmy w drogę, a właśnie dzięki awarii zmieniliśmy początek trasy i było mi dane po raz pierwszy zapoznać się z terenami dawnego poligonu wojskowego. Po dojechaniu do połowy poligonu zostałem zrugany przez moją ekipę, że nie zrobiłem grupowego zdjęcia na starcie. Szybko się poprawiłem i mogliśmy ruszyć.



Świeżo upieczony rowerzysta i już "Sakwiarz' zdobywa górę na poligonie



Poniższy widok kazał mi przebić się przez pokrzywy, w celu uwiecznienia na fotce





Pomimo dużej ilości piachu na poligonie uśmiech ciągle gości na twarzy



Widoki na zachodnim końcu Jeziora Głębokiego często zmuszają mnie do chwili przerwy w podróży na fotografię



W lesie pomiędzy Sławoszewem a Węgornikiem jest fajny mostek, ciągle jeszcze do przejścia







Pierwszy raz zdarzyło mi się trafić na otwartą furtkę pomostu nad Jeziorem Świdwie. Oczywiście takiej okazji nie mogłem sobie odpuścić. Wydaje mi się też, że kiedyś była tabliczka o zakazie wstępu na pomost.





Luneta na wieży widokowej wciąż działa





Takie cudo można odnaleźć na skrzynce energetycznej w pobliżu wodospadu.







W drodze powrotnej jadąc w kierunku Stolca postanowiłem pojechać w lewo Czarnym Szlakiem. Nie był to najlepszy pomysł, bo nawet do turystyki pieszej średnio się nadaje. kawałek trzeba było poprowadzić rowery, wypłoszyliśmy także stado dzików z ich miejsca odpoczynku. Szlak powoli zarasta i staje się niewidoczny. Może wpływ ma na to gospodarz w Rzędzinach, który zagrodził szlak za pomocą sznura, i jadąc w drugą stronę niż my, ma się wrażenie, że jest to prywatna droga.





Wjeżdżając na nową DDR w kierunku Buku przetarłem oczy ze zdumienia. W ciągu ostatnich kilkunastu dni została zbudowana infrastruktura wokół drogi: ławki, zadaszenia, stojaki rowerowe. Wygląda to rewelacyjnie i mam nadzieję, ze stan taki długo się utrzyma.









I na koniec perełka: właściciel baru w Dobrej stawia na rowerzystów :-)





Udział wzięli:

Kategoria Wycieczka


Pętla Goleniowska przeplatana Iną i żagłówkami [a miał być Borowik]

Sobota, 19 maja 2012 | Komentarze 2

Przebyte 105.00 km, w czasie 05:50 h, średnio 18.00 km/h, maksymalnie 37.00 km/h, przy temp. 19.0 ºC

Szczecin - Dąbie - Załom - Pucice - Czarna Łąka - Lubczyna - Borzysławiec - Modrzewie - Goleniów - Zabród - Bolechowo - Tarnowiec - Przemocze - Sowno - Kępinka - Wielgowo - Dąbie - Szczecin

Wszystko na temat poniższej wycieczki zostało już opowiedziane przez Małgosię we wpisie Miał być Borowik???, więc tylko kilka zdjęć. Przy okazji, okazało się, że pomimo posiadania map i GPS'ów, najbardziej skuteczną metodą poruszania się po nieznanych terenach jest opcja wpajana mi przez Rodziców w dzieciństwie: koniec języka za przewodnika :-)



Grupowe zdjęcie na starcie powoli staje się nową, świecką tradycją...





Coś takiego straszy na Estakadzie Pomorskiej



Wyłowione z Odry, po odkupieniu i odrestaurowaniu na Masę jak znalazł









Po zasięgnięciu języka uzyskałem ciekawą informację, jest szansa zorganizować wycieczkę rowerową na Bornholm na pokładzie Olandra...













Wejście do Mariny w Lubczynie



I most na Inie







Goleniów, obiekt do kupienia lub wynajęcia







Udział wzięli:

Kategoria Wycieczka


Rodzinne sprawdzanie Szlaku Bielika z rzepakiem w roli głównej

Niedziela, 13 maja 2012 | Komentarze 7

Przebyte 58.90 km, w czasie 03:53 h, średnio 15.17 km/h, maksymalnie 48.70 km/h, przy temp. 12.0 ºC

Szczecin - Ustowo - Kurów - Siadło Dolne - Siadło Górne - Moczyły - Pargowo - Neurochlitz - Rosow - Nadrensee - Ladenthin - Schwennenz - Stobno Małe - Stobno - Przylep - Szczecin

Od dłuższego czasu chodziło mi po głowie sprawdzenie przejezdności (słowo na czasie ;-) Szlaku Bielika. Byłem na nim kilka razy jesienią i było super, jednak doniesienia rowerzystów mówiły o strasznej degradacji szlaku. Do testów została zaproszona reprezentatywna próba społeczeństwa, żeby uniknąć subiektywnych opinii. Ponieważ jak mawia Krzysztof [Monter] dzień bez skrótu jest dniem straconym, do szlaku dojechaliśmy z Siadła Górnego drogą mocno terenową znaną mi jeszcze z dzieciństwa, kiedy nie było autostrady A6 i przy punkcie widokowym przy A6 był parking i palisada.

Szlak Bielika na obecnym etapie realizacji ciągnie się od Siadła Dolnego do Pargowa. Największe zastrzeżenia budził odcinek leśny pomiędzy Moczyłami a Pargowem, omijający Kamieniec. Mogę śmiało powiedzieć, że szlak jest przejezdny. Nie wiem, czy został naprawiony, czy doniesienia były mocno przesadzone, ale przejazd rowerami crossowymi z sakwami nie stanowił wielkiego problemu. Oczywiście były odcinki z piaskiem i luźnymi kamieniami, ale takie rzeczy można spotkać wszędzie na trasie. Zastrzeżenia można mieć tylko do oznakowania, które powoli zaczyna odpadać, co zresztą wróżyłem po pierwszym przejeździe szlakiem.



Start z Jeziorka Słonecznego, od lewej Ania, Beata i Marek i ja po drugiej stronie obiektywu, bo statyw nie chciał współpracować



Mocno zapuszczony a niedawno restaurowany Cmentarz w Siadłe Górnym



Skrót z Siadła Górnego do przejazdu pod Autostradą A6







Podjazd od A6 w stronę Moczył, jadąc poprzednio w drugą stronę, wiedziałem, że jest nie do podjechania (dla mnie)







Oznakowanie szlaku powoli acz systematycznie ulega degradacji



Po pokonaniu podjazdu rozpoczął się festiwal dla oczu w wykonaniu wszechobecnych pól rzepaku

















W oczekiwaniu na otwarcie sklepu w Moczyłach zjechaliśmy na popas do Odry Zachodniej









Rowery w Moczyłach, na nowo udekorowane po "zniknięciu siodełek"



Początek leśnego odcinka szlaku, komuś chyba przeszkadzała tablica informacyjna



Przerwa na uwiecznienie dwutysięcznego kilometra w tym roku





I kolejne walające się na ziemi oznakowanie szlaku





Powrót przez Rosow, Nadrensee i Ladenthin



przez rzepak,



rzepak,



rzepak,



... i jęczmień...



W Ladenthin przymierzyłem się do bardziej terenowych opon do mojego crossa ;-)



W Stobnie Proboszcz postawił na nową technologię



Poprzednie wizyty na Szlaku Bielika:

6 listopada 2011

20 listopada 2011


Udział wzięli:

Kategoria Wycieczka


Masowy Przejazd Rowerowy w Stargardzie Szczecińskim

Sobota, 12 maja 2012 | Komentarze 4

Przebyte 105.00 km, w czasie 06:07 h, średnio 17.17 km/h, maksymalnie 46.00 km/h, przy temp. 14.0 ºC

Szczecin - Dąbie - Płonia - Jezierzyce - Kobylanka - Morzyczyn - Stargard Szczeciński - Morzyczyn - Kobylanka - Motaniec - Niedzwiedz - Gajecki Ług - Zdunowo - Wielgowo - Monterowy Skrót - Dąbie - Szczecin

Choroba zwana cyklozą zmusiłam mnie do stawienia się o barbarzyńskiej porze pod pomnikiem Rowerzysty na placu Lotników. Dzisiejszy cel to Masowy Przejazd Rowerowy w Stargardzie Szczecińskim. Kierownik zamieszania zjawia się jako ostatni. Postanowiłem zrobić filmik z wyjazdu. Nakręcenie materiału nie było proste, bo najpierw zabrakło miejsca na karcie, a potem bateria postanowiła odmówić posłuszeństwa, ale wyzwaniem okazało się poskładanie wszystkiego do kupy. Program Windows Live Media Maker nie dał rady przy ponad stu kawałkach filmu. Na szczęście syn szwagierka ma centrum obliczeniowe w domu, i dal radę z przetworzeniem materiału :-)






Małgosia źle przeczytała prognozę pogody, nie 21 a 12 stopni



Na szczęście w Dąbiu Pani miała otwarty dział damskich ciepłych skarpetek



Po drodze spotkalismy koleżanke z prze-zaje-fajnym rowerem, (dalsze kawałki na filmie)





Ani, i nie tylko Ani, bardzo się spodobał ten rowerek,



A tutaj ostre koło,



i na specjalne życzenie zbliżenie przedniej felgi



A na koniec filmik z wyjazdu, trochę przydługi, ale dopiero się uczę produkcji filmowych, proszę o wybaczenie :-)



Udział wzięli:

Kategoria Wycieczka


Z Gadzikiem na rybkę do Trzebieży

Piątek, 11 maja 2012 | Komentarze 9

Przebyte 70.00 km, w czasie 03:28 h, średnio 20.19 km/h, maksymalnie 40.00 km/h, przy temp. 26.0 ºC

Szczecin - Głębokie - Pilchowo - Tanowo - Droga 27 - Nowa Jasienica - Drogoradz - Trzebież - Mała Trzebież - Drogoradz - Nowa Jasienica - Droga 27 - Tanowo - Pilchowo - Głębokie - Szczecin

Coś mnie rano naszło na wyjazd do Trzebieży. Niby tak blisko, a jeszcze nigdy w życiu tam nie byłem. Okazało się, że Jarek (Gadzik) ma wolne, więc umówiliśmy się o 10:30 na Głębokim. Wrzuciłem jeszcze wpis na forum RS o wyjeździe Last Minute, ale nie spodziewałem się, że ktoś dobije. Telefon do Jarka to był strzał w dziesiątkę, bo jako znawca terenu oprowadził mnie po Trzebieży - uwaga - Szczecińskim, ale o tym za chwilę...



Na Dzień Dobry "grupowe" zdjęcie :-)





Zawsze miałem oznaczyć wjazd na Drogę 27 dla samochodziaży, w końcu się udało



Wokół szlabanu pojawiła się naturalna przeszkoda anty-przejazdowa





Polska nazwa wsi Trzebież pochodzi od do wyrazu trzebić – wycinać, karczować las.
Jak widać trzebienie wciąż trwa.



Wydawało mi się, że Trzebież jest Szczecińska, a tu zonk:



W czasach PRL-u dworzec tętnił życiem, dzisiaj niestety prezentuje się bardzo źle







Kościół w Trzebieży i jego historia



Widok na zalew z Mariny







Wytęż wzrok i znajdź ciekawy szczegół na zdjęciu



Plaża w Trzebieży



i kontenerowiec na Zalewie



W drodze powrotnej nabyłem w poleconym przez Jarka miejscu wędzoną rybkę...



Oczywiście na Drodze 27 nie mogłem się nie zatrzymać w celu uwiecznienia piękna otaczającej przyrody





Przyjrzałem się z bliska Jarka Kojak'om, i okazało się, że wcale nie są takie łyse, jednak coś tam z nich wystaje :-)



Podziękowania za Jarka za zapoznanie z Trzebieżą!


Udział wzięli:

Kategoria Wycieczka


Smaki Świata - Fischbrötchen

Wtorek, 1 maja 2012 | Komentarze 11

Przebyte 54.30 km, w czasie 03:30 h, średnio 15.51 km/h, maksymalnie 35.00 km/h, przy temp. 20.0 ºC

Hintersee - Ludwigshof - Ludwigshofer See - Rieth - Warsin - Altwarp Sieltung - Altwarp - Warsin - Rieth - Ludwigshof - Hintersee

W pierwszomajowe święto postanowiłem przypomnieć sobie smak coraz słynniejszej bułki ze śledziem, cebulą i sałatą, zwanej potocznie fiszbułą. Planem zaraziłem znajomych i dodatkowo wrzuciłem informacje na forum RS. Postanowiłem także dotrzeć na miejsce startu do Hintersee samochodem, i w końcu mi się udało ;-)

Wycieczka zrobiła się mocno rodzinna, bo na starcie pojawiło się siedem par i jedno dziecko. Jeszcze w takim składzie osobowym nigdy nie jeździłem.

Trasa dosyć krótka, miało być 45 km, ale to chyba był czeski błąd, bo wyszło 54 km. Ale jak na rozruszanie dla nowych bikerów to dobry dystans.



Start w Hintersee, od lewej Hubert, Edyta, Sylwek, Jacek, Dorota, Beata, Mariusz, Paweł, Basia, Agnieszka, Ania, Krzysztof, Marek, Monika, i na drugim planie w przyczepce mała Paulinka.











Przed Ludwigshof skręciliśmy w lewo na punkt widokowy nad jeziorem Ludwigshofer See. Warto zajrzeć.



Ktoś wypatrzył Orła Cień



















Przed wjazdem do Altwarp skręciliśmy w lewo (znowu, no ale przecież dzisiaj 1 Maja ;-), w ulicę Straße der Freundschaft i po jednym kilometrze dojechaliśmy do urokliwej plaży nad Zalewem Szczecińskim













Rowery schowały sie w cieniu i cierpliwie czekają



A my wygrzewamy się leniwie na słoneczku



Wyjazd z plaży po piasku i pod górkę



I po wielu trudach docieramy do celu podróży. Fiszbuda z fiszbułą. Czternastoosobowa ekipa wprowadza nieco zamieszania w barze. Zabrakło bułek i czekamy na wypiek, ślinka cieknie. Po chwili wszyscy wchłaniamy smakowite fiszbuły marki Bismark (2€)



Powrót przez las brukowaną drogą. Ponieważ Monter pojechał dzisiaj na inną wycieczkę, nie ma żadnego skrótu i musimy jechać brukiem do samego Warsin.











Przerwa na kawę i sernik w Rieth







Jeszcze tylko wizyta na przystani w Rieth i wracamy do Hintersee



To była wspaniała rodzinna wycieczka, chociaż co niektórzy będą mnie pewnie jutro przeklinać, że za długa na pierwszy raz ;-)


Udział wzięli:

Kategoria Wycieczka