Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Jaszek z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 11351.14 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.39 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jaszek.bikestats.pl
Widget Pogodowy
ScreenSaver Forecast by yr.no
Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2012

Dystans całkowity:377.90 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:18:11
Średnia prędkość:20.78 km/h
Maksymalna prędkość:56.80 km/h
Suma kalorii:10694 kcal
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:75.58 km i 3h 38m
Więcej statystyk

Przez Kociewie na Maraton Żuławy Wkoło

Sobota, 29 września 2012 | Komentarze 10

Przebyte 88.40 km, w czasie 03:41 h, średnio 24.00 km/h, maksymalnie 41.80 km/h, przy temp. 18.0 ºC

Tczew - Czatkowy - Koźliny - Steblewo - Giemlice - Długie Pole - Leszkowy - Kiezmark - Szewce Gdańskie - Świbno - Mikoszewo - Przemysław - Żuławki - Dworek - Nowa Kościelnica - Piaskowiec - Ostaszewo - Lubieszewo - Stawiec - Nowy Staw - Trepnowy - Lichnowy - Dąbrowa - Lisewo Malborskie - Tczew

Ostatnimi czasy jakoś nie idzie mi uwiecznianie wypadów rowerowych na BS. Zaległości narastają, a czasu nie przybywa. Zauważyłem, że jak się nie zrobi relacji na bieżąco, to później jest już tylko gorzej.

Wyjeżdżając na Maraton nie spodziewałem się, że mocno poszerzę swoją wiedzę na temat odwiedzanych terenów, i wcale nie chodzi mi o Żuławy, ale o tym za chwilę.

Ponieważ wcześniej swoje relacje zamieścili już Jewti, Rowerzystka, Siwobrody, Foxy, Nefre i Trendix, to postaram się zrobić moją w telegraficznym skrócie.



Wyjazd w grupie czteroosobowej z trzema Paniami na pokładzie. Po drobnej korekcie pożyczonych bagażników udaliśmy się w 350 km podróż do Tczewa



Podczas drogi Małgosia wisiała na telefonie, co miało swoje dobre strony. Po pierwsze dowiedzieliśmy się o utrudnieniach na drodze w okolicy Wałcza i sprawnie ominęliśmy ten fragment drogi skrótem wiejskimi ścieżkami, a po drugie zaaranżowała spotkanie grupy szczecińskiej z grupą tczewską. Mieliśmy pomysł na wspólne ognisko lub grilla w miejscu noclegu, niestety okazało się, że się nie da. No ale jak to w życiu bywa, zawsze znajdzie się ktoś, kto nie wie, że coś się nie da się zrobić, i po prostu to zrobi. Asia [Nefre] nie wiedziała ;-) Dziękujemy.

Oprócz grilla była jeszcze jedna niespodzianka. Wszyscy dostaliśmy pięknie przygotowane informacje na temat Kociewia, regionu, o którym wcześniej nie miałem pojęcia.







Rude chłopaki mają przechlapane. A rude dziewczyny robią z tego atut :-) Na zdjęciu Foxy [BS] Foxy {RS] i Rudzielec102 [RS]



Nic nie widzę, nic nie słyszę, nic nie mówię...



Po wesoło spędzonym wieczorze czas na start.



Tak się jakoś u mnie ostatnio złożyło, że na Maratonach zdjęcia robię tylko na postojach. Pierwszy popas w Świbnie. Do tego momentu miałem niezłą średnią, coś pod 29 km/h, bo podłączyłem się pod szosowców a właściwie Triatlonistów, Dzięki za podciągniecie. W oczekiwaniu na prom...



można sprawdzić aparaturę do pomiaru czasu...



i spróbować pysznego ciasta produkcji KGW...



Napędzany 150 konnym silnikiem, zbudowany w 1965 roku w stoczni w Krakowie holownik Kleń nie miał trudności z dostarczeniem nas na drugi brzeg Wisły







Krótki filmik z promu



A tak prom wyglądał w latach 30 ubiegłego wieku



Nawet nie zdążyliśmy się rozpedzic, i kolejny bufet w Nowej Kościelnicy. Trafilismy na dożynki. Było bardzo ciekawie.





























W końcu wyraźnie widać żuławość Żuław. Płasko i poniżej poziomu morza.





Kolejny popas w Nowym Stawie. Przepyszny żurek i kartoflanka (za namową spróbowałem obu zupek). Robert schował się za wrzosem i myślał, ze nie zobaczę, jak zajada trzecią porcję ;-)



Uwaga konkurs. Ze względu na charakterystyczny kształt wieża nazywana jest?
Odpowiedzi prosimy nadsyłać na adres redakcji na kartach pocztowych z dopiskiem Konkurs.



Był czas na zwiedzanie





Cholercia, ten most jest po prostu PIĘKNY!



Dotarliśmy do mety w pełnym składzie, trochę wiało pod koniec, no dobra, trochę bardziej niż trochę, ale tak właśnie miało być.



Te plastikowe cudeńka mierzyły nasz czas



Muszę się mocno ograniczać, zrobiłem mnóstwo zdjęć mostu, bardzo mi się podobał



Ale chyba wiem, dlaczego dostęp jest ograniczony



Gdzie można znaleźć dziewczyny po dojeździe na metę?



A ja znowu focę most



No to kończymy występy w wracamy do bazy





Fajną ścieżką wzdłuż Wisły





Gdy umyci i zapakowani zbieramy się do powrotu pojawia się Siwobrody i Trendix



To był bardzo fajny wypad. Pozdrowienia dla znanych i właśnie poznanych rowerzystów.


Udział wzięli:

Kategoria Maraton


Wichrowe Wzgórza - Trening do Żuławy Wkoło

Niedziela, 23 września 2012 | Komentarze 6

Przebyte 77.00 km, w czasie 03:26 h, średnio 22.43 km/h, maksymalnie 42.00 km/h, przy temp. 16.0 ºC

Szczecin - Przylep - Stobno - Bobolin - Warnik - Ladenthin - Nadrensee - Krackow - Lebehn - Schwennenz - Grambow - Neu Grambow - Linken - Bismark - Blankensee - Buk - Dobra - Wołczkowo - Bezrzecze - Szczecin

Nie byłem pewny, czy damy radę stawić się na trening o 10:00 w związku z trzydziestką naszej koleżanki poprzedniej nocy. Decyzja zapadła dosyć późno, i na miejsce zbiórki dotarliśmy z dziesięcio minutowym opóźnieniem. Niestety, po zawodnikach nie było już śladu. Parę telefonów i gonimy peleton. Na nasze szczęście, a Ernira nieszczęście, pogoń nie była zbyt długa, bo Michał złapał gumę, zresztą nie ostatni raz tego dnia. Jako, że na Żuławach największym wrogiem ma być wiatr, to dzisiejsza pogoda idealnie wkomponowała się w trening.



Doganiamy grupę po parokilometrowym pościgu



Jeszcze przez przekroczeniem granicy małżonka zaczęła wymiękać z powodu tempa i wiatru, ale Jarek [Gadzik] ma swoje sposoby na zmobilizowanie maruderów, co już nie raz miałem okazję przetestować na sobie



Uroki jesieni



Jarek ze swoim Batavus'em w pełnej krasie





W Blankensee siedliśmy u p. Ali i raczyliśmy się kawą i szarlotką z okolicznych jabłek



Ponieważ po popasie okazałe się, że co niektórzy nie zdążą do domu na zaplanowaną godzinę, trening został skrócony i wróciliśmy przez Wołczkowo do Szczecina





W drodze powrotnej odwiedziliśmy znajomych, a na zakończenie wizyty gospodarz pokazał nam skrócik do domku przez teren dawnego poligonu







Udział wzięli:

Kategoria Wycieczka


Löcknitz - wycieczka do skupu butelek

Środa, 12 września 2012 | Komentarze 3

Przebyte 48.40 km, w czasie 02:01 h, średnio 24.00 km/h, maksymalnie 44.70 km/h, przy temp. 16.0 ºC

Szczecin - Przylep - Stobno - Bobolin - Schwennenz - Grambow - Ramin - Löcknitz - Bismark - Linken - Lubieszyn -Dołuje - Skarbimierzyce - Mierzyn - Szczecin

Szybki wypad z Monterem do skupu butelek. Ponieważ w naszym kraju problem oddania butelek jest nie rozwiązany od lat, udaliśmy się do najbliższego punktu po drugiej stronie granicy. Wybór padł na Löcknitz. Spytałem tylko Krzyśka czy nie będzie padać, powiedział, że nie ma obaw. W drodze do skupu świeciło słoneczko i tylko gdzieś za Ramin poczułem na nosie z pięć kropelek deszczu. Natomiast w trasie powrotnej co prawda deszcz nas nie dopadł, ale jechaliśmy po drodze po niezłym opadzie. Gdybyśmy byli wcześniej, pewnie nieźle byśmy zmokli. Czyli przysłowie "Parasol noś i przy pogodzie" jest zawsze aktualne, a ja nie miałem kurtki przeciwdeszczowej.



Tempo było zacne, więc tylko dwie fotki w drodze do skupu





Żeby mieć z czym wracać za jakiś czas do skupu, uzupełniliśmy zapasy napojów do przetestowania:



Udział wzięli:

Kategoria Wycieczka


Koblentz w męskim składzie

Niedziela, 9 września 2012 | Komentarze 7

Przebyte 79.40 km, w czasie 04:23 h, średnio 18.11 km/h, maksymalnie 40.00 km/h, przy temp. 24.0 ºC

Szczecin - Redlica - Wąwelnica - Lubieszyn - Dobra - Buk - Blankensee - Mewegen - Rothenklempenow - Dorotheenwalde - Breitenstein - Koblentz - Breitenstein - Dorotheenwalde - Rothenklempenow - Books - Plöwen - Bismark - Linken - Lubieszyn - Dołuje - Skarbimierzyce - Mierzyn - Szczecin

Spontaniczna wycieczka last minute w nieznane. Początkowo miał być Krzywy Las, ale plany zostały zmienione, a cel krystalizował się w czasie trwania wycieczki. Dzisiaj w męskim, pięcioosobowym gronie postanowiliśmy poruszać się w terenie jeszcze bardziej niż wczoraj. W czasie naszej wycieczki odbywał się rajd Baja Poland. Za wiele nie udało nam się zobaczyć, za to skutecznie uniemożliwił nam skorzystanie z dróg, które mieliśmy w planie.



Zbiórka nad Jeziorkiem Słonecznym, dzisiaj wyjątkowo dużo wędkarzy



Pojechaliśmy przedłużeniem Łukasińskiego prawie do Wąwelnicy, ale zahaczyliśmy o nowo powstałą drogę z Bezrzecza do Redlicy



A tak to miejsce wyglądało jeszcze dwa miesiące temu



Nowa droga w pełnej krasie





Baja Poland na trasie dawnej kolejki wąskotorowej uniemożliwia nam przejazd



Zawracamy więc i odkrywamy skrót z Wąwelnicy do BP w Lubieszynie



Gdzie naszą uwagę przykuwa traktor, naszpikowany elektroniką jak gabinet Michnika





W Dobrej chwilę czekamy na rajdowców, ale nikt nie nadjeżdża



Udajemy się zatem najdoskonalszą drogą dla rowerów w naszym zakątku Polski w stronę DDR...



...przekraczając granicę jak ostatnio szlakiem przemytników







W Blenkensee robimy popasik w knajpce u p. Ali i uczymy się wymowy nazwy wioski. Do ten pory mówiłem Blenken-s-i-i z angielska, a prawidłowo jest Blenken-s-e-e



Ponieważ nie wszyscy byli w Rothenklempenow, robimy zwrot w prawo



Czyżby jakiś dziwny cmentarz?





Nie, to pozostałości po ławkach w amfiteatrze





Docieramy do Jeziora w Koblentz





Szybka analiza jak wrócić do domu nie jadąc taką samą drogą



Zwiedzamy Mauzoleum Rodu von Eickstedt





Gdzie historia przeplata się ze współczesnością





Ostatni popas na terenie dawnego przejścia granicznego w Lubieszynie



Udział wzięli:

Kategoria Wycieczka


Do Penkun lasami polami i ścierniskami

Sobota, 8 września 2012 | Komentarze 4

Przebyte 84.70 km, w czasie 04:40 h, średnio 18.15 km/h, maksymalnie 56.80 km/h, przy temp. 20.0 ºC

Szczecin - Mierzyn - Kościno - Schwennenz - Ladenthin - Hohenholz - Krackow - Penkun - Luckow - Petershagen - Keesow - Tantow - Rosow - Neu Rosow - Kołbaskowo - Smolęcin - Barnisław - Warnik - Będargowo - Stobno - Przylep - Szczecin

Skorzystaliśmy z propozycji Beaty [Ruda81] na forum RS udania się na krótszą wycieczkę do Penkun. O dziesiątej spotkaliśmy się na naszym ulubionym starcie wycieczek, przy Jeziorku Słonecznym. Ostatnio tak sobie rozmyślałem, że ciężko znaleźć w naszej okolicy miejsce lub trasę, gdzie jeszcze nie byłem, i trzeba będzie zacząć jeździć gdzieś dalej. Mocno się jednak myliłem. Ponieważ kierowniczka wycieczki nie miała zaplanowanej na sztywno trasy do Penkun, i była podatna na modyfikacje, a na starcie pojawił się Krzysiek [Monter] efekt mógł być tylko jeden: lasy, pola i skróty przez ścierniska. I był to pomysł genialny w swojej prostocie. Ocierając się o miejsca doskonale mi znane przebyliśmy całą trasę po ścieżkach całkowicie nowych. Dzięki temu, że całą ekipa była na rowerach gotowych do walki z terenem wycieczka przebiegła rewelacyjnie. Nawet wiaterek czasem powiał w plecy i udało się na asfalcie rozpedzic do 57 km/h :-)


Wspólne zdjęcie na starcie, razem z szosowcami, którzy pognali do Schwedt



Zawsze mnie intrygowała ta pajęczynka w Mierzynie, w końcu udało mi się stanąć i zrobić zdjęcie



Z Mierzyna jedziemy w kierunku Stobna, następnie skret w prawo i polami zaczynamy eskapadę w kierunku Kościna





Okazuje się, że poszukiwacze skarbów są nie tylko na nadmorskich plażach



Chwila zastanowienia i dalej w pole



Na przejściu granicznym ruszamy śladem pasa granicznego



Robiąc zdjęcie usłyszałem jakiś hałas, może to pociąg, a może kombajn? Fajnie byłoby uchwycić jeszcze przejeżdżający pociąg na zdjęciu. No ale nie ma czasu na czekanie. Po minucie na wiadukcie pędzi czerwony DB. Gad demyt!



Dzisiejsza wycieczka obfitowała w jabłuszka. Cały czas jechaliśmy jakby Apfelallee



No to zaczynamy buszowanie w kukurydzy











Grupa pojechała dołem, a ja z Monterem nasypem dawnej kolejki wąskotorowej. Widoki były wspaniałe, ale zielsko wkręcało się w tryby.





Za to jabłuszka można było zrywać z czubka drzewa





Spotkanie z historią w Hohenholz. W odróżnieniu od wielu wiosek z Hohen w nazwie, do tej nie trzeba się wspinać mocno pod górkę





W Penny Markt odwiedzanym masowo przez szczecinian w ubiegłym wieku robimy zakupy i udajemy się na popas





Cel wycieczki osiągnięty, można włączyć tryb improwizacji trasy powrotnej. Monter jest zachwycony :-)



No to skrócik na dzień dobry



Zawsze marzył o sumiastych wąsach, ale żona się nie zgodziła. El Monter we własnej osobie



Kolejny popas przy wiatraku w Luckow



Zabawiały nas dwa małe kotki, chyba znały polski, bo reagowały na miaaałłł...



Cały czas wracamy skrótami





Granicę przekraczamy jakimś przemytniczym szlakiem. Skąd on go zna?



Dalej wzdłuż torów do Kołbaskowa





Kubaros ma dosyć jazdy w terenie. Postanawia jechać torami



Bardzo rzadko zdarza się, że cała wycieczka w pełnym składzie dociera do miejsca startu, dzisiaj się to nam udało





Podsumowując: rewelacyjna wycieczka w znanych i nie znanych pobliskich terenach ze znanymi i nowo poznanymi cyklistami.


Udział wzięli:

Kategoria Wycieczka