Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Jaszek z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 11351.14 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.39 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jaszek.bikestats.pl
Widget Pogodowy
ScreenSaver Forecast by yr.no

Na zupe dyniową skrótem przez magalityczne grobowce koło Wollschow

Sobota, 24 listopada 2012 | Komentarze 9

Przebyte 84.70 km, w czasie 04:46 h, średnio 17.77 km/h, maksymalnie 46.10 km/h, przy temp. 5.0 ºC

Szczecin - Przylep - Stobno - Stobno Małe - Bobolin - Schwennenz - Lebehn - Krackow - Battinsthal - Wollin - Bagemühl - Wollschow - Menkin - Löcknitz - Plöwen - Blankensee - Łęgi - Płochocin - Grzepnica - Sławoszewo - Bartoszewo - Pilchowo - Głębokie - Szczecin

         Dzisiaj nie musiałem się zastanawiać w jakim kierunku pojechać. Dostałem informację, że spotykamy się o 10:00 przy Jeziorku Słonecznym i gdzieś jedziemy. Do połowy wycieczki nawet nie wiedziałem dokąd. Powoli wszystko zaczęło się rozjaśniać. Pierwszy cel wycieczki to megalityczne grobowce koło Wollschow, a kolejny to zupa dyniowa w Gospodzie "Zjawa" w Sławoszewie. Była jakaś dyskusja o procentowej wielkości Monterowych skrótów, ale nie bardzo mi one przeszkadzają, a wręcz je lubię, wiec nie zabierałem głosu.



Po przybyciu na miejsce zbiórki zastałem taki fajny, typowo polski obrazek, jeden pracuje - a reszta się przygląda ;-))) No dobra, Małgosia coś tam pomaga



Po regulacji rowerów ruszyliśmy w fajnym tempie 20km/h w kierunku granicy



Towarzystwo chyba nie zjadło śniadanka w domu, bo co rusz stawaliśmy na popasik, raz w miejscach do tego przeznaczonych



A raz w nagłym ataku głodu na środku drogi rowerowej



Kolejny w Krackow, pod Muzeum Motoryzacji, zdjęcia u Misiacza ;-)



I tak a przemian jadąc i jedząc, jedząc i jadąc podążaliśmy nieśpiesznie do pierwszego celu



W drodze do Bagemühl postanowiłem uwiecznić materiał na dzisiejszą zupkę



No dobra, czas na przerwę, bo dawno nic nie jedliśmy. Przy okazji omówimy ile % skrótów mamy już na sobą ;-)



Jak się już wie, że cel wycieczki to Gräberfeld, to trzeba przyznać, że oznakowanie jest w doskonałym stanie





No i dotarliśmy



Czyżby Pawła coś przestraszyło?



Po zrobieniu zdjęć grobowców







Postanowiliśmy pobrać trochę energii oddziałującej w tym miejscu. Jak widać można to robić na co najmniej trzy sposoby ;-)



Przez te grobowce miałem po powrocie trochę roboty z nadrobieniem zaległości w wiedzy na ten temat. No bo co to tak na prawdę oznacza megalityczny grobowiec? Poprosiłem więc wujka G oraz Wikipedię o pomoc.

No to zaczynamy:

Megalit (wielki kamień z gr. μέγας «megas» - wielki, λίθος «lithos» - kamień) – duży, nieobrobiony lub częściowo obrobiony kamień stanowiący samodzielną budowlę lub element większej budowli z takich kamieni (wykonanej bez użycia zaprawy), o charakterze kultowym, grobowym lub (prawdopodobnie) związanymi z obserwacjami astronomicznymi, wzniesiony w czasach prehistorycznych. Za Wikipedią

I dalej w Wikipedii: Budowle Megalityczne (Menhiry, dolmeny i kromlechy)

Wujek Google mówi o tym konkretnym miejscu po niemiecku: Großsteingrab "Wollschow 3", Wollschow bei Prenzlau

I pokazuje, ile jeszcze mamy tego do odwiedzenia w okolicy Megalithgräber und Menhire in Brandenburg

Przepełnieni energią pognaliśmy w kierunku Löcknitz, gdzie okazało się, że Krzysiek posiadł zdolność rozumienia języka Goethego



No a wiadomo, że po takim kilku kilometrowym odcinku trzeba zrobić przerwę na posiłek ;-)



W Plöwen okazało się, że pomysłodawca wypadu na zupę dyniową do Sławoszewa nabył drogą kupna w Löcknitz zupę cebulową w proszku, i postanowił ją czym prędzej przetestować razem z małżonką.



Rad nie rad ruszyliśmy w czwórkę do celu. Jedyny plus, że teraz mogliśmy zapomnieć o limicie % skrótów i korzystać z nich do woli. Najpierw z Plöwen do Jeziora Obersee, a później z Łęg do Płochocina. I jak zmierzyłem na mapie, były to prawdziwe "skróty" a nie tylko jazda po błocie. Pierwszy 4.8 km zamiast 5.8, a drugi 3.6 km zamiast 6 km. A co najistotniejsze, nie znał mój nauczyciel, Mistrz skrótów: Krzysiek Monter ;-)



No i koniec wieńczy dzieło, jest upragniona zupa dyniowa. Na początek zostaliśmy poczęstowani bardzo smacznym smalcem własnej produkcji do którego został podany wyśmienity chleb, też produkcji własnej. Po 10 minutach oczekiwania na zamówione zupki podszedł do nas zakłopotany z lekka obsługujący nas Pan. Ocho, to nie wróży nic dobrego! Na szczęście okazało się, że Pan spytał nas, czy jesteśmy w stanie poczekać jeszcze 15 minut, bo przeliczyli się z ilością zupki i na tyle porcji nie wystarczy, ale są w stanie szybciutko dorobić brakująca porcję. Przekupieni dodatkową porcją chlebka do smalcu nie protestowaliśmy.



Na koniec podeszła do nas miła Pani, zapytać jak nam smakowała zupka. Odpowiedzieliśmy szczerze, że była przepyszna. A na moje pytanie jak można tak szybko przygotować dodatkową porcje pokazała nam produkt, z którego ten smakołyk powstał. Mniam. Jak ktoś nabrał ochoty za dyniową, to niech się pośpieszy do Sławoszewa, bo na stan z soboty zostały jeszcze 4 dynie do wykorzystania. Niestety przepisu Pani zdradzić nie chciała.



Na zakończenie wycieczki musiałem jeszcze odwiedzić sklep z piwami, bo Benasek w swojej ostatniej opowieści narobił mi smaku na Piwo Grodziskie.



Co prawda nie oryginalne, ale zawsze ;-)



To był wyjątkowo edukacyjny wypad!


Udział wzięli:

Kategoria Wycieczka



Komentarze
benasek
| 09:23 sobota, 8 grudnia 2012 | linkuj Dzięki za info o sklepach. Odwiedzę z pewnością...
Trendix
| 00:40 wtorek, 27 listopada 2012 | linkuj Jacek jak zwykle u Ciebie, fajnie się czyta i ogląda :)
Jaszek
| 08:26 poniedziałek, 26 listopada 2012 | linkuj @Misiacz: No to kiedyś muszę spróbować takiej cebulowej
@srk23: Oj tam o tam, toż to zaprawieni w bojach bikerzy
@Bronik: I ta dyniowa zupa i ta chmielowa jedyne w swoim rodzaju ;-)
@benasek: ja znam dwa sklepy: elysiumskpel.pl oraz 1001piw.pl, w tym pierwszym dwa razy kupowałem piwa, których w drugim nie było. m.in. A''la Grodziskie z Pinty.
@tymooteusz: Te sklepy mają tylko piwa z lokalnych browarów oraz dużo zagranicznych. Bosmana, Żywca czy Lecha tam nie uświadczysz.
Bronik
| 08:09 poniedziałek, 26 listopada 2012 | linkuj Róg ul. Łukasińskiego i Czorsztyńskiej. po za tym jest jeszcze w Warzymicach w pasażu "Czerwona teczka" www.1001piw.pl
tymooteusz
| 07:34 poniedziałek, 26 listopada 2012 | linkuj Czy ten sklep z piwem sprzedaj piwa browarów lokalnych?
benasek
| 19:16 niedziela, 25 listopada 2012 | linkuj Gdzie ten sklep jest? Pytam, bo miałbym ode mnie najbliżej, a widzę, że jest całkiem nieźle zaopatrzony w dobre "rzeczy".
Cieszy fakt, że ludzie coraz bardziej dostrzegają urok smaku mniejszych browarów.
Bronik
| 16:45 niedziela, 25 listopada 2012 | linkuj A czy smak zupy dyniowej nie przebił smak zupy chmielowej z ostatniego zdjęcia?:)) Temperatura była odpowiednia, jak widać z zamieszczonej fotki:))
srk23
| 15:39 niedziela, 25 listopada 2012 | linkuj Dałeś popalić na ostatnich kilometrach tej biednej trójce rowerzystów :)
Misiacz
| 15:38 niedziela, 25 listopada 2012 | linkuj "W Plöwen okazało się, że pomysłodawca wypadu na zupę dyniową do Sławoszewa nabył drogą kupna w Löcknitz zupę cebulową w proszku, i postanowił ją czym prędzej przetestować razem z małżonką"

- uchachaliśmy się, a zupka z proszku też była przepyszna :).
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iasta
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]