Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Jaszek z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 11351.14 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.39 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jaszek.bikestats.pl
Widget Pogodowy
ScreenSaver Forecast by yr.no
Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2013

Dystans całkowity:543.60 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:31:43
Średnia prędkość:17.14 km/h
Maksymalna prędkość:44.40 km/h
Suma kalorii:16931 kcal
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:67.95 km i 3h 57m
Więcej statystyk

Pierwszy Oficjalny Objazd Trasy Maratonu Miedwie

Niedziela, 28 kwietnia 2013 | Komentarze 12

Przebyte 127.00 km, w czasie 06:17 h, średnio 20.21 km/h, maksymalnie 44.40 km/h, przy temp. 16.0 ºC

Szczecin - Płonia - Kobylanka - Morzyczyn - Kunowo - Koszewko - Koszewo - Wierzbno - Grędziec - Okunica - Ryszewo - Turze - Młyny - Giżyn - Dębina Żelewo - Rekowo - - Bielkowo- Jęczydół - Morzyczyn - Kobylanka - Jezierzyce - Płonia - Kijewo -Dąbie - Szczecin

         Przygotowania do Maratonu Miedwie czas zacząć. STC zaproponowało pierwszy w tym roku objazd trasy maratonu, więc żal byłoby nie skorzystać. Tym bardziej, że słoneczko pięknie przygrzewało, i zamiast sobotnich ośmiu stopni dzisiaj pojawiło się szesnaście na termometrze. Część znajomych rowerzystów wybrała się na start objazdu samochodami, ja z kilkoma osobami ruszyliśmy ze Szczecina rowerami. Czyli do 60 km objazdu dodajemy jeszcze ponad 60 na dojazd. Zbiórka na Moście Długim o 9:00, i ruszamy. Ponieważ jest niedzielny poranek, to odważyliśmy się na jazdę razem z samochodami krajową DK 10. W normalny dzień nie miałbym odwagi.













Według obliczeń organizatorów było nas około 350.



Rośnie następczyni Mai ;-)

















Po skończonym objeździe organizatorzy zapewnili ciepły posiłek. Jak dla mnie organizacja na tip-top ;-)



Powrót lasem przez Jezierzyce i Płonię, gdzie u Artura robię zdjęcie trzech Rudzielców ;-)



Ponieważ jedziemy śladem wczorajszej wycieczki z Klubem Kniejołaza, prezentujemy naszym kompanom Lipę Świętego Ottona,



A kolejny przystanek i popas robimy na Trawną







Powrót podobnie jaw wczoraj, przez Dąbie. Dzisiaj pogoda dopisała. Do zobaczenia na kolejnym objeździe i Maratonie. Podziękowania dla kompanów za miło spędzoną niedzielę.


Udział wzięli:



Rowerem W Knieję Z Klubem Kniejołaza

Sobota, 27 kwietnia 2013 | Komentarze 6

Przebyte 66.40 km, w czasie 04:09 h, średnio 16.00 km/h, maksymalnie 41.30 km/h, przy temp. 8.0 ºC

Szczecin - Zdroje - Klęskowo - Płonia - Śmierdnąca - Rezerwat Buczynowe Wąwozy - Małolesie - Rezerwat Kołowskie Parowy - Kołówko - Kołowo - Klęskowo - Kijewo - Dąbie - Szczecin

         Swego czasu przeczytałem na forum RS taki wpis: Komu niestraszne błoto między zębami, nieoczekiwane spotkania z leśnymi stworami i roje komarów przyklejających się do ciała, niech jedzie do Amazonii. Cała reszta niech szykuje się na Wiosenny Rajd Rowerowy po Puszczy Bukowej, który odbędzie się już 27.04.2013 (sobota). Ponieważ rzadko bywam w Puszczy Bukowej postanowiłem skorzystać z zaproszenia. Okazało się, że był to świetny wybór. Zwiedziłem nowe tereny i zdobyłem mnóstwo informacji o Puszczy Bukowej. Nasi przewodnicy posiadają olbrzymią wiedzę na jej temat i widać, że sprawia im wielką przyjemność dzielenie się tą wiedzą z innymi.



Podczas wczorajszej Pogodnej Masy Krytycznej rzuciłem propozycję wypadu z Kniejołazami kilku osobom. Trochę się zmartwiłem na miejscu zbiórki na Placu Lotników, że pojadę sam, ale po chwili pojawił się Krzysiek i Michał. Ruszyliśmy Trasą Zamkowa do miejsca zbiórki. Po drodze tylko chwila na uwiecznienie postępu prac na nabrzeżu, żeby zdążyć na TSR 2013



I pozostałości po wypadku, które właściciel samochodu postanowił pozostawić na środku DDR. Aż mnie korciło, żeby wrzucić to na drogę.



Po drodze jeszcze tylko zakup Podwawelskiej w Biedronce, i jesteśmy o czasie na miejscu zbiórki pod Dębami Krzywoustego na ul. Chłopskiej.



Czekając na odjazd fotografuje otoczenie





Pierwszy przystanek nad Trawną



Nasz Przewodnik Arek opowiada nam ciekawe historię o miejscach w których się znajdujemy. Zdobyte informację przydadzą się później w konkursie ;-)



Kolejny postój przy Kościele Najświętszej Rodziny i Narodzenia NMP w Płoni



I kolejna porcja opowieści pod Lipą Św. Ottona, wg legendy zasadzonej w 1124 roku podczas misji biskupa Ottona z Bambergu. Obwód: 920 cm.



Chwila jazdy



i jesteśmy w Kniei



Pod Dębem Jerzy, upamiętniającym zasłużonego dla puszczy leśnika Jerzego Jackowskiego. Zapamiętanie tej informacji serwowanej przez naszego Przewodnika pozwoli mi zdobyć Leksykon Puszczy Bukowej w konkursie przy ognisku ;-) BTW Obwód Dębu: 520 cm



Podczas drogi wzdłuż Rezerwatu Buczynowe Wąwozy dowiadujemy się, co oznaczają zielone, a co żółte linie malowane na drzewach.



Kolejny przystanek, a w zasadzie długi postój przy Ogrodzie Dendrologicznym w Glinnej. Czas na poddanie obróbce termicznej zakupów z Biedronki -)



A po uczcie dla brzucha jest uczta dla umysłu, każdy z naszej ekipy zdobywa jeden z dziesięciu Leksykonów Puszczy Bukowej



Wspólna fotka na Polanie Kołowskiej



I widok z Polany



Po drodze mijamy maszt nadajnika w Kołowie. Dyskutujemy o jego wysokości. Sprawdzam na wikipedii. Maszt ma 267 m wysokości i jest umieszczony na wzgórzu Lisicy (140m n.p.m.)



Podczas całej wycieczki naszą uwagę przykuła koleżanka, która jechała na Damce bez przerzutek. Kiedy inni posiadacze rowerów z biegami snuli się z tyłu, ona zawsze była w czubie. Wielkie BRAWA!



Krzysztof opowiada nam historię pewnego kamienia. Okazuje się, że jest to także niespodzianka dla członków Klubu Kniejołaza. Kamień pojawił się poprzedniego dnia, jako efekt pomysłu Klubu i finansowania Nadleśnictwa. Mamy nadzieję, ze długo będzie służył wędrowcom i rowerzystom. Jak dobrze zapamiętałem takich kamieni ma być pięćdziesiąt.





Docieramy do miejsca zbiórki i ruszamy każdy w swoją stronę, Ja z Krzyśkiem jedziemy takimi różnymi skrótami ;-) I po raz pierwszy jadę DDR wzdłuż rzeki Płonia w Dąbiu. Śliczne miejsce.





Jadąc na miejsce zbiórki zastanawiałem się, czy windy w kładkach nad ul. Gdańską jeszcze działają. Okazuje się, że działają, i mieszczą spokojnie na długość rower. Zaliczyliśmy więc kładkę i widok Basenu Górniczego z lotu ptaka. Pytanie do nie szczecinian: Dlaczego Basen Górniczy w Szczecinie?







Dobra, czas kończyć. Rzut oka na Wały Chrobrego



I Dar Młodzieży...



I do domciu. To była bardzo fajna wyprawa do Kniei. Fajnie było zobaczyć jaką pasją jest Puszcza Bukowa dla członków Klubu Kniejołaza.


Udział wzięli:

Kategoria Wycieczka


Pogodna Masa Krytyczna

Piątek, 26 kwietnia 2013 | Komentarze 7

Przebyte 18.80 km, w czasie 01:35 h, średnio 11.87 km/h, maksymalnie 37.80 km/h, przy temp. 18.0 ºC

pl. Lotników - Jagiellońska - Wojska Polskiego - pl. Szarych Szeregów - Wojska Polskiego - Mickiewicza - Soplicy - Gorkiego - Spółdzielcza - Rondo Polonii Mandżurskiej - Spółdzielcza - Zaleskiego - Waryńskiego - Przerwy-Tetmajera - pl. Ojca Jakuba Wujka - Siemiradzkiego - Ostrawicka - Reymonta - Mickiewicza - Konopnickiej - Kostki - Brodzińskiego - Makuszyńskiego - Juranda - Zana - Dwernickiego - Listopadowa - Chłopickiego - Samosierry - Rokitiańska - Piramowicza - Brodzińskiego - Syrokomli - Poniatowskiego - Cieszkowskiego - Bojki - Zaleskiego - Wyspiańskiego - Piotra Skargi - Jasne Błonia

         Przyszła w końcu do nas Wiosna, Masa miała być pogodna to kierunek znalazł się sam: Pogodno. Ze względu na piękna pogodę na starcie pojawiło się sporo uczestników. Poniżej kilka zdjęć z trasy.





















Na koniec Yogi jak to często bywa zarządza dyscyplinę Podnoszenie Rowerów ;-)









W drodze powrotnej zahaczamy o wystawę kolorowych fotografii powojennego Szczecina, autorem których jest Norman Cobb. Jeśli ktoś ma ochotę zobaczyć zdjęcia, to musi się spieszyć, wystawa będzie funkcjonowała do 5 maja. Szczegóły na MMSzczecin.pl





Marek został dzisiaj moim Modelem ;-)



W drodze powrotnej natknęliśmy się na Baśkę i Siwobrodego. Krzysiak bardzo mocno chciał mi uniemożliwić zrobienie zdjęcia, rozpędził tandem tak, że prawie mu się broda wkręciła w blat. Ale jego wysiłki na nic się zdały...



Udział wzięli:

Kategoria Masa Krytyczna


Rothenklempenow śladami Kolei Randowskiej

Niedziela, 21 kwietnia 2013 | Komentarze 12

Przebyte 75.30 km, w czasie 04:37 h, średnio 16.31 km/h, maksymalnie 39.30 km/h, przy temp. 15.0 ºC

Szczecin - Wąwelnica - Dobra - Łęgi - Blankensee - Mewegen - Rothenklempenow - Grünhof - Glashütte - Stolec - Rzędziny - Łęgi - Płochocin - Grzepnica - Sławoszewo - Bartoszewo - Żółtew - Głębokie - Szczecin

         Niedzielna wycieczka nie miała ustalonej dokładnie trasy. Jedynie zarysowany cel podróży: Rothenklempenow. Przebieg wycieczki miał zostać dostosowany do preferencji uczestników. A ponieważ na starcie stawiło się grono zwolenników jazdy na skróty, to trasa obfitowała w pola, piaski i błotka. Poprzedniego dnia rozmawiałem z Markiem [emem] i opowiedziałem o możliwości zwiedzania wieży w Rothenklempenow po uprzednim zgłoszeniu się do burmistrza. Jako, że Marek posługuje się biegle językiem Goethego, zobowiązał się do załatwienia wejścia na wieżę. Spora część naszej drogi pokrywała się z przebiegiem Kolei Randowskiej [Randower Kleinbahn]



Pierwszy skrót na rozgrzewkę, na trasie od końca ul. Łukasińskiego do Wąwelnicy



Zabudowania w Wąwelnicy



Z Wąwelnicy do Buku nasza trasa pokrywa się z Koleją Randowską. Śladów po infrastrukturze kolejowej nie ma już prawie wcale. Kolej powstała w latach 1897-1906 łącząc Stobno z Nowym Warpnem. Najpierw jako wąskotorowa, a później zamieniona na normalny tor. Więcej na ten temat można poczytać na stronach redlica.pl oraz sedina.pl Zachęcam do lektury.







Od Buku na śladzie Kolei Randowskiej zbudowana została DDR, genialnie położona z dala od ruchu samochodów



Na granicy w pobliżu Blankensee zrobiliśmy pierwszy popasik. Słoneczko fajnie przygrzewało, żal było ruszać z miejsca. Kamienie widoczne na zdjęciu pojawiły się niedawno. Ich celem jest chyba uniemożliwienie wjazdu na teren Niemiec quadów i samochodów terenowych.



Cel podróży osiągnięty. Marek ruszył w poszukiwaniu właściciela klucza do Fangelturm. Trochę historii: Rothenklempenow był jednym z północnych grodów granicznych wzdłuż przełomu rzeki Randow. Dolina Randow z należącymi do niej jeziorami tworzyła przez stulecia naturalną granicę pomiędzy Pomorzem i Brandenburgią. Więcej tutaj: Majątek Rothenklempenow



Podczas gdy Marek szukał kluczy, my rozejrzeliśmy się po Majątku. Jeżeli jeszcze tu nie byłeś, zachęcam do odwiedzenia tego miejsca. Różni się ono znacznie od okolicznych wiosek.



Park Zamkowy [Schloßpark]







Po dwóch kwadransach Marek wraca z posiadaczką klucza do wieży.



Ruszamy na górę. Marek uroczyście otwiera dla nas wieżę. Wielkie gratulacje dla Marka od całej ekipy za zorganizowanie wejścia.



Z wieży rozpościera się piękny widok na okolicę



Pamiątkowe zdjęcie i ruszamy dalej, bo wiatr u góry smaga z dużą siłą.



Marek pojechał oddać klucze do wieży. Przy okazji okazało się, że wejście na wieżę kosztuje 1€ od osoby, ale ponieważ nikt nas o tym nie uprzedził, to nie było także próby wyegzekwowania opłaty. Udało nam się uzbierać 4€. Robię zdjęcie Kościoła i ruszamy w dalszą drogę.



Najpierw asfaltem przez Grünhof do Glashütte, a następnie znowu śladami Randower Kleinbahn przez Stolec do Rzędzin.



Po drodze zaliczamy Chatkę Papy Smerfa



Przed Stolcem, za granicy Niemiecko-Polskiej przeprawa jest najbardziej utrudniona.



Po takich trudach podroży zostaliśmy przywitani na granicy chlebem i solą, w postaci okowity, niestety ktoś nas ubiegł i opróżnił całą flaszkę do dna ;-)



Stąd jeszcze parę skrótów do Grzepnicy i dalej asfaltem do Bartoszewa. Po drodze spotkaliśmy Siwobrodego w Sławoszewie, ale z braku czasu tylko wymieniliśmy uściski i ruszyliśmy dalej.

Bardzo udana wycieczka ze zwiedzaniem i sporą ilością terenu. Nigdy tego nie robię, ale tym razem chyba policzę ile było terenu a ile asfaltu. Pozdrowienia dla uczestników. I dla tych co chcieli, a nie mogli ;-)

Wszystkie zdjęcia z wycieczki


Udział wzięli:

Kategoria Wycieczka


Solarkraftwerk Ramin i Löcknitzer See wkoło...

Poniedziałek, 15 kwietnia 2013 | Komentarze 10

Przebyte 71.10 km, w czasie 04:21 h, średnio 16.34 km/h, maksymalnie 42.30 km/h, przy temp. 20.0 ºC

Szczecin - Przylep - Stobno - Bobolin - Schwennenz - Grambow - Ramin - Schmagerow - Löcknitz - Löcknitzer See - Plöwen - Blankensee - Łęgi - Grzepnica - Sławoszewo - Bartoszewo - Żółtew - Głębokie - Szczecin

         Pomysł na wypad podsunął Tobiaszek swoim wpisem na forum RS pod tytułem Pomysł na wycieczkę, w którym informował o budowanej nieopodal Ramin elektrowni słonecznej. Ponieważ lubię oglądać budowle techniczne, nie pozostało nic innego jak tylko zobaczyć na własne oczy to cudo techniki. Na wycieczkę wybrałem się razem z Krzyśkiem, więc przy okazji zaliczyliśmy parę nowych skrótów i w końcu objechaliśmy wkoło Jezioro Löcknitzer.



Takie instalacje widywałem wiele razy na terenie Niemiec



Natomiast elektrownię słoneczną tej wielkości widziałem pierwszy raz. Według opisu na banerze:

Powierzchnia : 62.000 m2
Moc znamionowa : 9.000 kWp
Typ modułu : EGing EG240 (37.512 sztuk)
Produkcja energii : 9.000 MWh rocznie









Będąc w okolicy Schmagerow postanowiliśmy sprawdzić skrót do Löcknitz, o którym wspominał mi kiedyś, uwaga, nie zgadniecie, ;-), Misiacz...



Krówki przyglądały się nam z ciekawością



Po drodze trafiliśmy na fajny obiekt kolejowo-hydroteczniczny





Chwilę zajęła nam analiza przeznaczenia tego elementu (bezskuteczna)



Jesteśmy w Niemczech, Ordnung muß sein



Po zrobieniu zakupów udaliśmy się na popas i objazd Jeziora Löcknitzer. Tyle razy tu byliśmy, ale nigdy nie zrobiliśmy rundki wokół jeziora. Okazało się, że trasa jest bez problemu przejezdna, a po drodze jest mnóstwo ławeczek i miejsc na popasik.







Po zobaczeniu tego drogowskazu zostawiliśmy rowery i ruszyliśmy w głąb lasu zobaczyć co to jest Schalenstein



Ledwo zdążyłem załadować nową rolkę filmu do aparatu, a już Monter wyjął swoją słynną saperkę, i próbował odkopać znalezisko ;-)



Na koniec objazdu okazało się, że najbardziej błotny jest odcinek, którym często jeździliśmy w drodze do Löcknitz



W drodze powrotnej zaliczyliśmy jeszcze jeden czy dwa skróty z Łęgów do Grzepnicy. Co ciekawe, ledwo parę dni jest ciepło, a w wielu miejscach na drodze przeszkadza nie błoto a piach!


Udział wzięli:

Kategoria Wycieczka


Wodozbiór, Wieża Ciśnień przez błotka w słoneczny dzień

Niedziela, 14 kwietnia 2013 | Komentarze 16

Przebyte 60.70 km, w czasie 03:50 h, średnio 15.83 km/h, maksymalnie 42.20 km/h, przy temp. 16.0 ºC

Szczecin - Niemierzyn - Warszewo - Wodozbiór - Przęsocin - Skolwin - Mścięcino - Police - Jasienica - Turznica - Droga 27 - Tanowo - Bartoszewo - Żółtew - Głębokie - Szczecin

         Celem dzisiejszej wycieczki była wieża widokowa w Zespole Przyrodniczo-Krajobrazowym Wodozbiór, udostępniona w ubiegłym roku, ale bardzo słabo znana szczecinianom. Po drodze zaplanowałem jeszcze odwiedzenie Wieży Ciśnień w Parku Chopina, na którą natknąłem się na Forum Polskich Wieżowców, a nigdy nie byłem w tej okolicy. Później w planie był wypad w kierunku Polic z dostosowaniem celu do pomysłu uczestników. Okazało się, że niespodziewanie przybyła nam moc atrakcji do zobaczenia. Ponieważ umówiliśmy się w Parku Kasprowicza, pod Pomnikiem Czynu Polaków, to nie mogliśmy nie zobaczyć krokusowego dywanu. Ale po kolei.



Krokusy na Jasnych Błoniach



Wracamy pod Pomnik Czynu Polaków na wspólne zdjęcie

Ciekawostka: Ponad 4 metry konstrukcji kolumny, znajduje się pod powierzchnią gruntu i ta jej część jest zatopiona w około 150-tonowej bryle betonu. W tej podziemnej części kolumny znajduje się komora ochronna, skąd dwie drabinki prowadzą do wnętrza orłów. Służą one do obsługi i konserwacji konstrukcji od wewnątrz.



Pierwsza z nieplanowanych atrakcji: Strusie w Katedrze Hodowli Ptaków Użytkowych i Ozdobnych na Judyma



W parku Chopina znajduje się dawna Wieża Ciśnień zakładu opiekuńczego Kuckenmuhle, obecnie apartament.



Tymczasem na parkowej dróżce ;-)



Na ul. Miodowej Zonk, rozebrali drogę!!! Jedni pchają rowerki po prawej



A inni nie chcą pobrudzić czystych, na razie, kółek ;-)



Piękna reklama ścieżki do Wodozbioru



Docieramy do celu



Robimy pamiątkowe zdjęcia, i jedziemy dalej.



Widok z wieży



Miało być zdjęcie na kładce, ale statyw za krótki i kładkę 'wcięło'



No to zaczynamy część błotną wycieczki



Takie widoki niestety też się trafiają. Zawsze się zastanawiam, co trzeba mieć w głowie, żeby przywieźć i wyrzucić śmieci w takim miejscu.



Zabytkowy kościół pw Wniebowzięcia NMP w Przęsocinie. Pierwsze wzmianki o kościele pochodzą z roku 1286





Kiedy byłem zajęty fotografowaniem kościoła reszta ekipy odkryła nieopodal plac zabaw. Zdjęć nie ma, ale będzie filmik, na razie jest na postprodukcji ;-)

Tymczasem udajemy się przez kolejne błotka na Wzgórza Artyleryjskie





No to do ataku









A po walce trzeba odpocząć



Po drodze do Polic zdjęcie z robalem



Kolejny popas przy Porcie Morskim w Policach







Powrót przez Jasienicę i drogę 27



I na koniec gulaszowa w Bartoszewie razem z spotkanym po drodze Ernirem.
Wiosna chyba była bo są bazie. Temperatury za to dzisiaj letnie.



Miały być dwie atrakcje, a było od cholery i ciut ciut. Idę montować film.

Update #1 : Film z Placu Zabaw w Przęsocinie



Udział wzięli:

Kategoria Wycieczka


Storkow - raz słońce - raz deszcz

Sobota, 13 kwietnia 2013 | Komentarze 8

Przebyte 90.00 km, w czasie 05:00 h, średnio 18.00 km/h, maksymalnie 44.00 km/h, przy temp. 10.0 ºC

Szczecin - Przylep - Stobno - Będargowo - Warnik - Ladenthin - Pomellen - Nadrensee - Jezioro Kotzensee - Storkow - Krackow - Lebehn - Ladenthin - Schwennenz - Grambow - Neu Grambow - Linken - Hohenfelde - Blankensee - Buk - Dobra - Redlica - Bezrzecze - Szczecin

         Prognoza pogody na sobotę nie była zachęcająca, od 12 do 18 deszcz i mocny wiatr. Wychodząc z założenia, że pogodowi planiści mogą się mylić, zaproponowałem wypad do wiatraka w Storkow. O dziesiątej świeciło ładnie słoneczko, ale około jedenastej prognoza zaczęła się spełniać. Na nasze szczęście opad występował w postaci zmasowanego ataku o bardzo krótkim czasie trwania. I tak parę razy w ciągu wycieczki. Ale cieszę się, że zdecydowaliśmy się na wypad, bo piękna pogoda pomiędzy opadami rekompensowała chwile podwyższonej wilgotności powietrza.



Na zbiórce zaszczycił nas swoja obecnością Jarek, niestety nie pojechał z nami na wycieczkę



Mój nowy napęd, poprzedni przejechał ponad 10.000 km.



W Warniku dogania nas Studio Na Tandemie, na dzisiejszej wycieczce dosiadające piękne nowe rowerki



Wiatr przewracał nam dzisiaj rowery, szczególnie spodobały mu się Kellys'y



Są wiatraki, ale to jeszcze nie cel podróży ;-) Za to na niebie - bajka.



Skrótem przez las, dzięki Tunii, docieramy nad Jezioro Kotzensee, piękne miejsce.



Po krótkim popasie ruszamy w kierunku wiatraka w Storkow, chmury na horyzoncie nie wróżą nic dobrego.



Zdjęcie i w drogę



Po drodze do Penny Markt dopada nas ulewa, Tunia jest przygotowana na takie zachowania pogodowe



Gdy wszyscy udają się na zakupy do Penny Markt ja ustawiam rowerki w szyku bojowym do wspólnego zdjęcia.



Pokazujemy logo marketu, niestety nie załapało się w kadr ;-)



No to tutaj w pełnej krasie



Market zamykany jest na kłódkę rowerowa, ale taką z górnej półki



W Krackow robimy popasik pod Muzeum Motoryzacji



Wszyscy świetnie się bawimy, jak przystało na 21 wiek i czasy FB ;-)



Oniemiałem z wrażenia



W Lebehn znowu nadciąga chmura deszczowa



Korzystając z przerwy robię wycieczkę po Lebehn od strony, której nigdy nie widziałem







Po dotarciu do Ladenthin podzieliliśmy się na trzy grupy, peleton pojechał przez Warnik, Yogi Team zapakował się z powrotem do samochodu, a ja z Krzyśkiem pojechaliśmy spalić izotoniki po niemieckiej stronie i zaliczyć parę skrótów.

Pierwszy z Linken do Hohenfelde





I drugi z Dobrej do Redlicy, ale tutaj bez zdjęcia, bo wcześniej skończył się prąd ;-)

Wniosek z dzisiejszej wycieczki: nigdy nie wierz w prognozę pogody, bo będziesz żałował dnia spędzonego w domu zamiast w trasie!

Update #1 Na specjalne zamówienie Bronika



Udział wzięli:

Kategoria Wycieczka


Jak by się nie starać, dupa z tyłu

Sobota, 6 kwietnia 2013 | Komentarze 4

Przebyte 34.30 km, w czasie 01:54 h, średnio 18.05 km/h, maksymalnie 35.90 km/h, przy temp. 8.0 ºC

Szczecin - Przylep - Stobno - Małe Stobno - Bobolin - Schwennenz - Grambow (pol. Grębowo) - Neu Grambow - Linken - Lubieszyn - Dołuje -Skarbimierzyce - Mierzyn - Szczecin

         Nie udało mi się załapać na wycieczkę do Trzebieży o 10:00. O 13:50 telefon do Marka i bingo! Właśnie rusza z synem do Bartoszewa. Po 10 minutach jestem gotowy i jedziemy. Plan jest taki: przez Lubieszyn i Dobrą do Bartoszewa. Ponieważ mam jakąś alergię na drogę DK10 na odcinku z Mierzyna do Lubieszyna rzucam propozycję skrótu a w zasadzie (uwaga, nowe słowo) zdłutu bo nadrabiamy sporo kilometrów przez Schwennenz, i propozycja zostaje przyjęta. W Lubieszynie okazuje się, że Marek musi być o 17:00 w domu i w związku z tym musimy zmienić plan, zrezygnować z Bartoszewa i wracać. Wracać drogą, której chciałem uniknąć. I stąd ten dziwny tytuł wpisu. Całe szczęście, że spotkaliśmy Panią Wiosnę, tak usilnie poszukiwana ostatnio przez wszystkich ;-)



Jeszcze nigdy nie widziałem drogi z Bobolina do Schwennenz w takim stanie



Mam nadzieję, że to ostatnia fotka ze śniegiem w kwietniu



Niech już będzie na różowo ;-)





Rower mi się powiesił ;-)



No i w końcu jest, Pani Wiosna







Tymczasem w Skarbimierzycach



Udział wzięli:

Kategoria Wycieczka