Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Jaszek z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 11351.14 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.39 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jaszek.bikestats.pl
Widget Pogodowy
ScreenSaver Forecast by yr.no

Megality w Hammelstall i powrót pełen wrażeń

Sobota, 2 lutego 2013 | Komentarze 10

Przebyte 87.30 km, w czasie 05:18 h, średnio 16.47 km/h, maksymalnie 41.20 km/h, przy temp. 2.0 ºC

Szczecin - Przylep - Stobno - Stobno Małe - Bobolin - Schwennenz - Lebehn - Krackow - Battinsthal - Bagemühl - Grünberg - Trampe - Hammelstall - Brüssow - Wollschow - Menkin - Löcknitz - Bismark - Linken - Lubieszyn - Dołuje - Skarbimierzyce - Mierzyn - Szczecin

         Cały tydzień sprawdzałem pogodę, żeby zaplanować jakiś fajny wypad na sobotę lub niedzielę. Gdy siedziałem w piątek wieczorem nad trasą i wpisem na RS, z problemu wybawił mnie Krzysiek [Monter], umieszczając propozycję wyjazdu do Hammelstall zobaczyć Megality. Jeszcze w piatek prognoza pogody była bardzo dobra, do 12:00 zachmurzenie, a później słoneczko. Niestety sobotni ranek przywitał nas deszczowo a prognoza mówiła, deszcz do 12:00 a później śnieg. Hmm, mało ciekawy początek. Nauczony jednak doświadczeniem o niesprawdzalności prognozy pogody postanowiłem pojechać. Na starcie stawiło się jeszcze pięciu niezrażonych pogodą, a szósty Ernir, podążał za nami, lub obok nas, i był w kontakcie telefonicznym z Monterem. W okolicach przejścia granicznego w Bobolinie deszcz ustał. Czekaliśmy dość długo na Ernira, i w końcu po konsultacji telefonicznej okazało się, że pojechał przez Warnik. Umówiliśmy się w Krackow, ale tam zamiast Ernira zastaliśmy Małgosię Rowerzystkę ;-). Ernir utknął gdzieś po drodze naprawiając rower, a my ruszyliśmy w siódemkę do celu podróży. Po drodze było trochę błotka, ziemia jest mocno nasiąknięta wodą po dopiero co stopionym śniegu, ale tragedii nie było.

         Dziwne rzeczy zaczęły się dziać, gdy tylko zetknęliśmy się z Megalitami. Najpierw mój telefon pokazał, że ma 0% baterii i zaraz się wyłączy. Krzysiek chciał mnie poratować i użyczył swojej ładowarki. Niestety okazało się, że kabelek nie do końca pasuje, ale wetknięty lekko na siłę spowodował uszkodzenie gniazda w telefonie i samego kabelka, przez co Krzysiek nie mógł podładować swojego telefonu. Później po drodze jakoś uszły ze mnie siły i jechało się coraz trudniej. Krzysiek (no bo któż inny :-) zaproponował skrót z Menkin do Ramin. Po przejechaniu czterech kilometrów już prawie po ośki w błocie okazało się, że jakieś nieczyste siły "zniknęły" śluzę, po której mieliśmy się przedostać na drugą stronę kanału. Rad nie rad wróciliśmy prawie tą samą drogą do Menkin (prawie, bo była za łatwa i miała za mało błota ;-) Przypomniało mi się, dlaczego był skrót: żeby nie jechać główną drogą z Löcknitz do Szczecina razem a samochodami. W Löcknitz Małgosia wykonała telefon do Przyjaciela z prośbą o holowanie do domciu, a my pognaliśmy do Szczecina razem z samochodami.

         Myślałem, że to koniec przygód, ale nic z tych rzeczy. Przed Bismarkiem złapałem gumę. No cóż, zdarza się, ale czemu po ciemku i przy padającym śniegu. Udało mi się jeszcze zatrzymać Pandiego, bo reszta ekipy dała mocniej w pedały. Z wielkimi trudnościami udało mi się zdjąć oponę. Nauczony przez Jarka Gadzika, zlokalizowałem dziurę w dętce i przejrzałem oponę w tych okolicach, czy nie ma sprawcy uszkodzenia. Wydawało się, że nie ma. Po wymianie dętki ruszyliśmy z Pandim do Bismarku, gdzie czekała reszta ekipy. Przy okazji okazało się, że w ciemności zginęły gdzieś łyżki do opon. Daleko nie zajechałem. Zaraz przed Linken okazało się, że znowu mam kapcia. Ale nie miałem ochoty na szukanie po omacku uszkodzenia. Po dopompowaniu przez Yogiego koła (bo moja pompka się w tym momencie ułamała) dojechałem do Orlenu w Lubieszynie. Tam pompowanie do 6 barów i jazda w gaz. Dojeżdżamy do Skarbimierzyc, pompowanie i jazda. Następny przystanek Kościół W Mierzynie i Orlen. Kolejne pompowanie w miejscu startu wycieczki nad Jeziorkiem Słonecznym. Yogi zaoferował swoją pomoc i odprowadzenie mnie do domu, ale w pewnym momencie pompowanie starczało na 200 metrów. Podziękowałem serdecznie Tomkowi za pomoc, i ruszyłem w ostatnie 1200 metrów prowadząc rower.

         Po przyjeździe okazało się, że bateria w telefonie pokazuje 35%. No i niech ktoś powie, że te Megality nie mają mocy!



Przejście w Bobolinie. Uważny widz dostrzeże koniki ;-)



Popas czekając na Ernira



W Battinsthal mieszka miłośnik Fernsehturm w Berlinie...



... i broni dalekiego zasięgu.



Przemysł z czasów DDR popada w ruinę



Wiaterek zrobił się mocno wmordewind



Krótka narada nad trasą



Dokładnie na środku tego zdjęcia jest rękaw pokazujący siłę i kierunek wiatru, my jedziemy w lewo.



Kościółek w Bagemühl



A za kościółkiem magnes na wiernych ;-)



Już coraz bliżej celu, ale śliskie liście uniemożliwiają podjazd



Nawet Bronik na kolcowanych oponach odpuszcza



I w końcu jest, sprawca moich nieszczęść ;-)



Dlaczego każdy patrzy w inną stronę? Tak to jest jak robi się zdjęcia z samowyzwalaczem z trzech aparatów i z różnych miejsc.



Nieudany skrócik z Menkin do Ramin



Zdjęcie by Małgosia Rowerzystka



Tomek nie boi się ubrudzić, gdy jest okazja zrobić fajne zdjęcie...



... Małgosi brnącej przez błota



Sezon wycieczkowy uważam za otwarty. Z przygodami ale w doborowym towarzystwie. Do następnego ;-)


Udział wzięli:

Kategoria Wycieczka



Komentarze
TandemYogi
| 12:42 wtorek, 5 lutego 2013 | linkuj tylko sprawdź dobrze oponkę... a następnym razem planuj trasę z większym wyprzedzeniem, bo Cię Monter ubiega i w rezultacie wszyscy mamy prze... wiadomo co :)
Jaszek
| 20:16 poniedziałek, 4 lutego 2013 | linkuj @Małgosia: Bo jeszcze nie wiedziałem, co mnie czeka ;)
rowerzystka
| 17:54 poniedziałek, 4 lutego 2013 | linkuj Jacek, ja nie pojmuję, dlaczego Ty tak się uśmiechasz na tym zdjęciu?
Jaszek
| 18:55 niedziela, 3 lutego 2013 | linkuj @Bronik: Ja wczoraj dokonałem uroczystej ablucji tylnego koła, żeby mogło przez noc wyschnąć. Dzisiaj miałem zająć się naprawą ogumienia, ale ponieważ nie było potrzeby nagłego użycia roweru, to czynność ta została przesunięta w czasie...
Bronik
| 18:49 niedziela, 3 lutego 2013 | linkuj Wróciłem niedawno z garażu , i doprowadziłem rower jako tako do ładu i składu. Chyba klątwa megalitów zaczyna odpuszczać. Zabieram się za relację , ale kiedy skończę ? Jak się uda. Zapewne będzie w podobnym tonie jak Twoja.
Jaszek
| 13:44 niedziela, 3 lutego 2013 | linkuj @Misiacz: Dzięki za linka do Waszej wycieczki, okazuje się, że próbowaliśmy przeprawy przez kanał nie w tym miejscu co trzeba. Szczegóły na forum RS.
Trendix
| 13:36 niedziela, 3 lutego 2013 | linkuj Jacek super wycieczka ale ja tez nie zazdroszczę :D
iskiereczka74
| 13:23 niedziela, 3 lutego 2013 | linkuj Ostre klimaty :-))
Misiacz
| 13:05 niedziela, 3 lutego 2013 | linkuj Dopadła Was klątwa Władcy Megalitów za to, że Monter chciał jeść na nich śniadanie! :)
Następnym razem zabierzcie znicze i przeproście albo złóżcie ofiarę z Montera :P.
Kiedy jechałem samochodem ewakuować Małgosię z Loecknitz, widziałem Was w rowie, ale nie było nawet opcji, żeby się tam zatrzymać, zresztą i tak nie miałem miejsca, bo bagażnik dachowy mam zdemontowany.

Swoją drogą, to przypomina mi się po pierwsze zaproszenie Montera z RS na tę wycieczkę (na którą nie pojechałbym nawet, gdybym był w pełni wykurowany, miałem nieciekawe przeczucia ;)):

"Wybieram się do Hammelstall ,dystans około 80 km.
Zbiórka 9.45 jeziorko Słoneczne
Start 10.oo
Asfalt,tempo fotograficzne.
Zapraszam" Monter

W ten asfalt od początku nie wierzyłem ;))).

Po drugie, to ja pamiętam ten skrót z innej wycieczki i pamiętam, że tak miotałem tam "panienkami", aż po powrocie komiks zrobiłem (przy okazji wywołaliśmy popłoch bydła w DDR-owskim PGR):
KLIK.
tunislawa
| 12:59 niedziela, 3 lutego 2013 | linkuj no no .....rzeczywiście bardzo ciekawie było .....ale szczerze ? Ja tam Wam nie zazdroszczę ! :))))
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zacyd
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]